Minister spraw zagranicznych nawiązał do dzisiejszego wezwania do MSZ ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa. Powodem była nagła śmierć rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, który zmarł w kolonii karnej 16 lutego.
Według oficjalnych informacji Aleksiej Nawalny zmarł w piątek 16 lutego w kolonii karnej na wschodzie Rosji, gdzie odbywał wieloletni wyrok więzienia. O śmierci Nawalnego poinformował departament Federalnej Służby Więziennej dla Jamalsko-Nienieckiego Okręgu Autonomicznego. Rosyjskie służby twierdzą, że Nawalny zasłabł po spacerze, stracił przytomność i już jej nie odzyskał, mimo - jak utrzymują - szybkiej pomocy medycznej.
Wielu zachodnich polityków, w tym z Wielkiej Brytanii, USA i państw Unii Europejskiej, otwarcie oskarża Putina o odpowiedzialność za śmierć Nawalnego w więzieniu.
Ambasador Rosji w MSZ. „Oczywiście zaprzeczył”
Sikorski powiedział, że Siergiej Andriejew, wezwany do MSZ, usłyszał, że "państwo rosyjskie odpowiadało za bezpieczeństwo i zdrowie Aleksieja Nawalnego i w związku z tym jest odpowiedzialne za to, co się z nim stało i że skala represji w Rosji jest bezprzykładna, większa niż za czasów Breżniewa w Związku Radzieckim".
Minister stwierdził, że ambasador „oczywiście zaprzeczył”, ale, jak dodał Sikorski, wiadomo, że „polityka rosyjska dzisiaj nie jest oparta na prawdzie”.