Od początku roku cudzoziemcy próbowali dostać się nielegalnie do Polski 88 razy – wynika z danych Straży Granicznej. To zdecydowanie mniej niż w styczniu 2023 roku, gdy tych prób było ponad 1,4 tys., jednak eksperci twierdzą, że nie można mówić o zakończeniu kryzysu na białoruskim pograniczu. Wkrótce zaś może poprawić się sytuacja humanitarna migrantów. MSWiA chce zobowiązać Straż Graniczną do powołania grup poszukiwawczo-ratowniczych w oddziałach umiejscowionych przy granicy.
Taka zapowiedź padła w piśmie, które do rzecznika praw obywatelskich Marcina Wiącka wysłał wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk. Wyjaśnił, że zadaniem grup „będzie prowadzenie działań mających na celu zapobieganie kryzysom humanitarnym, do tej pory odnotowywanych przez działaczy organizacji pozarządowych czy też lokalnych mieszkańców”. I może oznaczać to przełom nie tylko w traktowaniu uchodźców, ale też w podejściu do organizacji pozarządowych. Dotąd twierdziły one, że państwo traktuje je z wrogością.
NGOsy jak przestępcy
– Będąc przez półtora roku na granicy czułem się jak potencjalny przestępca – mówi Maciej Żywno, wicemarszałek Senatu z Polski 2050 i ratownik Grupy Granica. – Działania organizacji pozarządowych były kryminalizowane, a rząd PiS jednoznacznie dał do zrozumienia służbom mundurowym, że mają ścigać takich ludzi, o czym świadczą procesy, wygrane później przez aktywistów.
Czytaj więcej
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku uwzględnił w czwartek skargi Rzecznika Praw Obywatelskich oraz pełnomocnika siedmioosobowej rodziny z Iraku na zawrócenie do linii granicy państwowej, tzw. pushback.
Straż Graniczna odpowiadała na takie zarzuty, twierdząc, że współpracuje z wieloma organizacjami, a na granicy ponad 800 razy wezwała karetki, przeprowadziła ponad 20 akcji ratowania życia i udostępniła podstawowe produkty, w tym leki, za kilkadziesiąt tys. zł. – Wystarczy zagłębić się w raporty Grupy Granica, by przekonać się, że akcje ratowania życia, o których mówi SG, to tylko ułamek zapotrzebowania – odpowiada Maciej Żywno. I dodaje, że zapowiedź wiceministra Duszczyka odczytuje jako chęć wypełnienia już teraz istniejących przepisów, nakazujących współpracę w sytuacjach kryzysowych z organizacjami humanitarnymi.