Przed wielkim atakiem terrorystycznym Hamasu z 7 października przez Izrael przetaczały się wielotysięczne demonstracje przeciwników zmian prawnych dokonywanych przez rząd Beniamina Netanjahu. Po wybuchu wojny wywołanej tym atakiem protesty zniknęły, z czasem na ulicach pojawiły się niewielkie grupy najbardziej zagorzałych przeciwników skrajnie prawicowego rządu.
Panowało przekonanie, że na rozliczenie Netanjahu – przede wszystkim za błędy, które pozwoliły Hamasowi na tak krwawy atak – przyjdzie czas po zakończeniu wojny.
W połowie wojny z Hamasem możliwy kryzys konstytucyjny w Izraelu
Teraz spór o kontrowersyjną reformę prawa na całego powrócił do polityki Izraela. Mówi się nawet o możliwym kryzysie konstytucyjnym – w połowie wojny, która ma zadecydować o przyszłym bezpieczeństwie Izraela.
Czytaj więcej
Sąd Najwyższy w Izraelu odrzucił reformę wymiaru sądownictwa zapoczątkowaną przez rząd premiera Netanjahu. Działania premiera wywołały wielomiesięczne protesty obywateli, którzy sprzeciwiali się ograniczeniu niezależności Sądu Najwyższego.
Stało się tak, bo 1 stycznia Sąd Najwyższy, minimalną większością głosów (8 z 15), obalił kluczowy element tej reformy, przyjęty przez Kneset w lipcu zeszłego roku.