Dwa miesiące po wyborach z 15 października Donald Tusk – po raz trzeci w tej roli – naszkicował plan działań nowego rządu. W exposé przypominał o kilku kluczowych obietnicach z kampanii, sporo miejsca poświęcił wsparciu Ukrainy, przedstawił też nowych ministrów i listę zadań dla nich.
Ale politycznie najważniejsze było chyba ponowne przywołanie wyborów 15 października. Bo PiS, przedłużając proces przekazywania władzy, chciało nową koalicję pozbawić miodowego miesiąca i oddalić od momentu zwycięstwa. Tusk, nazywając nową większość „koalicją 15 października”, chciał do tej chwili powrócić. I politycznie zakotwiczyć ją na cztery kolejne lata. – Rekordowa frekwencja to dla nas najlepszy drogowskaz. To będzie cement dla większości – mówi nam w kuluarach Sejmu jeden z ważnych polityków nowej większości. Z długim pozostawaniem w opozycji liczy się też PiS.
Co wynika z exposé
Donald Tusk przypomniał kluczowe obietnice z czasu kampanii wyborczej, w tym dla przedsiębiorców – jak kasowy PIT czy podwyżki dla nauczycieli oraz sfery budżetowej. Nie zabrakło nowości, które będą wpływać na prace gabinetu. Premier zapowiedział powołanie rady fiskalnej, która ma opiniować wydatki rządu. – Tak aby nasza możliwie szczodra, hojna polityka społeczna nie zagrażała w żaden sposób stabilności finansowej państwa – powiedział premier.
Czytaj więcej
Znamy pełen skład rządu proponowany przez lidera Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska. Oto kandydatury przyszłych ministrów.
Nowym elementem polityki komunikacyjnej rządu ma być comiesięczne sprawozdanie z prac rządu. – Każdego miesiąca gdzieś w Polsce, w sposób otwarty, publiczny znajdę czas, aby wyspowiadać się w imieniu mojego rządu z tego, co zrobiliśmy – zapowiedział premier. Co do polityki komunikacyjnej nowością jest to, że w trakcie prezentacji ministrów nie został przedstawiony rzecznik lub rzeczniczka rządu, a w kuluarach nie padło żadne potencjalne nazwisko.