Jeżeli wybory prezydenckie w USA miałyby się odbyć teraz, to Joe Biden mógłby przegrać z Donaldem Trumpem. Tak przewiduje sondaż „New York Timesa/Sienna” z początku miesiąca, który wskazuje, że obecny prezydent ma mniejsze poparcie niż były republikański przywódca w pięciu kluczowych stanach. Teraz kolejny sondaż, tym razem przeprowadzony przez telewizję NBC, pokazuje, że notowania Bidena spadły do poziomu 40 procent.
Szczególnie źle prezydent jest odbierany wśród młodych wyborców. 70 procent z nich nie pochwala jego stanowiska wobec kryzysu humanitarnego w Gazie. To kwestia, która zresztą zaczyna też coraz bardziej dzielić całą Partię Demokratyczną, odpychając też od niej wyborców liberalnych oraz tych pochodzenia arabskiego czy muzułmańskiego.
Czytaj więcej
Niespełna rok przed wyborami prezydenckimi w USA Amerykanie coraz bardziej liczą na pojawienie się kandydata trzeciej partii. Młodszego i mniej konfrontacyjnego - pisze Reuters.
Poparcie zniechęca
Od pierwszych chwil wojny administracja Bidena bezwarunkowo popiera Izrael – jednego z największych sprzymierzeńców Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie. Z USA do Tel Awiwu płynie pomoc wojskowa i materialna, bez względu na to, że ponad 14 tysięcy Palestyńczyków, w tym 5 tysięcy dzieci, już zginęło w Gazie, a ponad milion ludzi straciło dach nad głową.
Argumentem administracji Bidena jest konieczność pokonania Hamasu. – Zachęcam premiera (Izraela), aby skupił się na zredukowaniu liczby ofiar śmiertelnych w próbach wyeliminowania Hamasu. To jest ważny cel, ale trudne zadanie. Mam nadzieję, że reszta arabskiej części regionu też wywrze presję na wszystkie strony, żeby doprowadzić ten konflikt do końca tak szybko, jak to możliwe – powiedział prezydent w piątek, gdy wypuszczona została pierwsza grupa zakładników przetrzymywanych przez Hamas.