PiS nie będzie musiało ujawnić Państwowej Komisji Wyborczej ile wydało na ostatnią kampanię referendalną promującą cztery pytania swojego rządu – o podniesienie wieku emerytalnego, przyjęcie uchodźców w ramach unijnej relokacji, wyprzedaży majątku państwowego i likwidacji muru na granicy z Białorusią.
„Przepisy ustawy o referendum ogólnokrajowym nie przewidują obowiązku przygotowywania sprawozdań finansowych dotyczących działalności referendalnej dla podmiotów biorących udział w kampanii referendalnej, które to sprawozdania byłyby składane organom wyborczym i poddawane ich kontroli. Co więcej ustawodawca w sposób wręcz jednoznaczny zdecydował, że właśnie do finansowania kampanii referendalnej nie mają zastosowania przepisy Kodeksu wyborczego” – tłumaczy w odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej” Państwowa Komisja Wyborcza zapytana o finansowe podsumowanie wyborów i referendum z 15 października.
Czytaj więcej
PKW podała oficjalne dane. Wiadomo już, czy wiążące jest referendum ogólnokrajowe, przeprowadzone 15 października wraz z wyborami do Sejmu i Senatu, oraz jak na poszczególne pytania odpowiadali uczestnicy plebiscytu.
Wśród politycznych ugrupowań tylko jedna partia – Jarosława Kaczyńskiego – prowadziła kampanię referendalną dublując ją z własną kampanią wyborczą. Trudno to jednak będzie udowodnić.
Kampania? Z fundacji spółek
Wydatki na kampanię referendalną PiS będzie musiał wykazać tylko w jednym przypadku – jeżeli finansował ją z subwencji na działalność statutową. Czy PiS wykaże takie wydatki dowiemy się jednak dopiero za wiele miesięcy – do 31 marca 2024 r. partie mają termin składania sprawozdań finansowych z wydatków z subwencji za rok poprzedni. Są one jednak bardzo lakoniczne.