W rozmowie z Interią Zandberg tłumaczył, że Lewica walczy w wyborach „o Polskę, w której 16 mln pracowników będzie żyło się łatwiej. Polskę, w której jest więcej wolności. - Za tym stoją konkrety: mieszkania, wyższe płace, wzmocnienie pracowników w firmach.(...) Chcemy Polski wolnej światopoglądowo, w której ludzie mają swobodę wyboru i organizowania swojego życia. Chcemy Polski, w której jest to możliwe dla wszystkich, a nie tylko najzamożniejszych. Bo dziś tę wolność można sobie oczywiście kupić, ale nie o to chodzi - ona ma być dla wszystkich. A kiedy ktoś się potknie i upadnie, państwo powinno pomóc mu wstać. Na tym polega lewica - wyjaśniał.
Recenzując osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy współprzewodniczący partii Razem zwrócił uwagę, że „PiS nie buduje państwa dobrobytu”. Tezę taką nazwał „ściemą dekady”. - Politycy PiS-u lubią mówić, że dokonali korekty polskiej transformacji. I to jest prawda, ale ta korekta miała miejsce siedem-osiem lat temu, za rządów Beaty Szydło. Wtedy faktycznie wprowadzono minimalną stawkę godzinową i program „500 plus”. Potem niczego ważnego już nie zrobili - przekonywał, dodając, że „za rządów Mateusza Morawieckiego w wielu dziedzinach dokonał się wręcz regres”.
Adrian Zandberg: Jedyne co robi Mateusz Morawiecki, to straszy
Zandberg podkreślił, że w ostatnim czasie „wskaźniki ubóstwa, niestety, odbiły w górę”. - Towarzyszą temu głodzenie budżetówki, zwłaszcza nauczycieli, cicha prywatyzacja usług publicznych i zbyt niskie wydatki na ochronę zdrowia - argumentował. Poseł Lewicy zauważył, że „za rządów Morawieckiego doszło do spadku realnej płacy”. - Mamy za niski, do tego wciąż spadający, udział płac w polskim PKB. Tak nie wygląda państwo dobrobytu - punktował.
Czytaj więcej
W badaniach widzimy, jak ludzie są zmęczeni polaryzacją i powiązaną z nią brutalną, polityczną walką między dwoma plemionami. To bardzo zniechęca w ogóle do śledzenia polityki. Ci ludzie zaczynają teraz na ostatniej prostej rozważać i często wybierają głos za czymś nowym - powiedziała rozmówczyni Michała Kolanki.
- Staram się być w ocenach przeciwnika uczciwy. Szydło miała się czym pochwalić, ale to jest pieśń przeszłości. Morawiecki nie ma. Nie rozwiązał żadnego z zasadniczych problemów, które wiszą nad Polską: drogie mieszkania, niski udział płac w PKB, kryzys demograficzny, marne nakłady na rozwój. Przecież to wszystko leży - ocenił polityk Razem, według którego politycy PiS chcą rządzić trzecią kadencję, ale „nie wiedzą po co”. - Odpowiedzi nie usłyszałem przez całą kampanię. Nie mają żadnego projektu dla Polski. Ten rząd jest wymęczony, intelektualnie pusty. Jedyne co robi Morawiecki, to straszy - gejem, złym Niemcem, zepsutą Brukselą, bezbożną lewicą - wymieniał. - To trochę nudne - stwierdził Adrian Zandberg.