Do ostatniej chwili w tajemnicy, z oczywistych powodów bezpieczeństwa, trzymana była wizyta prezydenta Ukrainy w Brukseli. Wołodymyr Zełenski przyjechał w środę do Kwatery Głównej NATO przed spotkaniem ministrów obrony państw członkowskich i tzw. platformy Ramstein, czyli organu koordynującego pomoc wojskową dla Ukrainy nie tylko ze strony NATO, ale też jego partnerów. Na spotkania tej rangi Zełenski nigdy nie przyjeżdżał, zresztą w ogóle siedziby sojuszu północnoatlantyckiego nie odwiedził od inwazji Rosji na Ukrainę.
Sytuacja jest jednak szczególna. Agresja Hamasu na Izrael i groźba poważnej militarnej eskalacji na Bliskim Wschodzie stwarzają dla Ukrainy ryzyko spadku zainteresowania ze strony Zachodu, i to zarówno w wymiarze politycznym, jak i militarnym.
Czytaj więcej
Ukraina może otrzymać myśliwce F-16 najwcześniej wiosną przyszłego roku, powiedział 11 października sekretarz obrony USA Lloyd Austin na konferencji prasowej w siedzibie NATO w Brukseli.
Od początku Ukraina potępiła atak Hamasu na Izrael i Zełenski używa tej tragedii jako argumentu na rzecz zjednoczenia wolnego świata przeciw Rosji i Iranowi. Przekonuje, że próba destabilizacji na Bliskim Wschodzie służy właśnie tym dwóm autorytarnym reżimom i że Zachód powinien stawić im czoła.
W Brukseli ukraiński prezydent zaapelował do światowych przywódców, żeby wsparli Izrael i żeby odwiedzili ten kraj, okazując solidarność z ludźmi zaatakowanymi przez terrorystów.