Były szef MSZ w rządzie PiS ocenił, że „ta sytuacja jest niedobra dla Polski”. - Kompetencje przechodzą w kolejnej dziedzinie w Unii Europejskiej kosztem państw członkowskich. Uważam, że suwerenne państwo powinno decydować o tym kto przebywa na jego terytorium. Po drugie, ci uchodźcy, którzy przyjadą do Polski, prawdopodobnie i tak z niej uciekną, bo nie chcą tu żyć. Innymi słowy będziemy mieć spory problem – jest to porażka tego rządu - powiedział.
Afera wizowa mi kilka aspektów. Jeden jest prawny – ile osób jest tam przesłuchiwanych. To jest problem funkcjonowania bez MSZ i kontroli, bo w to byli zaangażowani politycy. Główny oskarżony to jest działacz polityczny młodzieżówki PiS nominowany do różnych rad przez ministra Glińskiego. To jest niemożliwe, że coś takiego mogło zaistnieć, bo dyplomata nigdy do czegoś takiego by raczej nie dopuścił – dyplomaci są sprawdzani przez służby, muszą przejść przez akademię dyplomatyczną. To jest upolitycznienie restartu spraw zagranicznych - podkreślił prof. Jacek Czaputowicz. - Wizerunkowo bardzo dużo na tym tracimy jako Polska. Jest też szerszy aspekt, gdzie okazuje się, że wydawaliśmy dziesiątki tysięcy wiz dla tych państw. Nie ma nic w tym złego, bo potrzebujemy tych pracowników, problem jest w tym, że część z nich niby stara się przyjechać do Polski, a jedzie do państw zachodnich i one mają zastrzeżenia - dodał. - To jest też sprzeczne z tą retoryką imigracyjną. Bo jak to jest? Jesteśmy przeciwni tysiącu relokowanych uchodźców, natomiast sami setki tysięcy z tych samych państw ściągamy. Uważam, że w mechanizmie relokacji nie jest problemem to, że przyjechałoby tysiąc czy dwa tysiące osób. Moim zdaniem problemem jest przekazanie dodatkowych kompetencji Unii Europejskiej oraz to, że ci uchodźcy nie zostaną wcale w Polsce - podkreślił.
Były szef MSZ o resecie z Rosją
Prof. Jacek Czaputowicz mówił także o tym, czy Polska zapoczątkowała reset relacji z Rosją. - Wydaje mi się, że to była ogólna tendencja. Przede wszystkim prezydent Obama zainicjował ten reset. Także Niemcy zaczęli współpracować i Polska również znalazła się w tym nurcie – chciała wtedy poprawić stosunki z Rosją. Ja zaliczałem się do krytyków tego, uważałem, że powinniśmy walczyć o to, żeby nie zaakceptować Nord Stream 1 i tej współpracy. To jest błąd, ale jakieś podteksty, że to jest zdrada, nie powinny być akceptowane moim zdaniem. Po prostu starano się poprawić stosunki z Rosją - powiedział były szef MSZ w rządzie PiS. - Z „Resetu” wynika, że była konferencja monachijska, gdzie prezydent Putin przedstawił wizję imperialną i pół roku jeszcze rządził PiS. Ten rząd przyjął strategię bezpieczeństwa, w której jest napisane, że „żadnego większego konfliktu nie widzimy wokół siebie”. To pokazuje, że rząd PiS przyjął strategię, która obowiązała kolejny rząd. Zresztą ona została przyjęta już po przegraniu wyborów – przed przejęciem władzy przez PO. PO ma rację, że budowała w oparciu o tę strategię. Jest trochę inne spojrzenie jeśli się sprawuje władzę i inne – wówczas śmielej się atakuje – jeśli jest się w opozycji. I tak było – PiS jak był u władzy to był bardzo ostrożny, jeśli chodzi o krytykę Rosji - dodał prof. Jacek Czaputowicz.
Czaputowicz: Wypowiedzi Dudy i Mazowieckiego ws. Ukrainy nieodpowiedzialne
Jak prof. Czaputowicz ocenia sceptyczne ostatnio podejście rządu PiS do Ukrainy? - Oceniam to bardzo krytycznie.Prezydent Duda mówił, że Ukraina tonie, a premier Morawiecki mówił, że nie dostarczymy nowej broni. Okazuje się, że niedługo potem jest odwołany spiker w izbie reprezentantów USA – tam też Republikanie stają się przeciwnikami dostarczania broni Ukrainie. Są też wybory na Słowacji i nowo wybrany premier ogłasza, że nie będzie nowych dostaw broni, a w Niemczech podjęto decyzję, że pociski nie będą wysyłane na Ukrainę. Teraz jeszcze Izrael odwróci sytuację – Ukraina jest naprawdę w trudnej sytuacji - powiedział były szef MSZ. - Być może, jeśli chcieliśmy pogrążyć Ukrainę, to odnieśliśmy sukces. Ale to jest błędna i niedobra polityka, bo w naszym interesie jest obrona i podtrzymywanie Ukrainy. Nie możemy ryzykować tego typu oświadczeń prezydenta czy premiera, które mogą innym posłużyć za pretekst dla zmiany polityki. Jestem przekonany, że społeczeństwo polskie jest jednak za poparciem Ukrainy. A nieodpowiedzialne zachowanie prezydenta czy premiera jest skandaliczne z punktu widzenia interesów Polski - zaznaczył.