"Nie pozwól, aby dobry kryzys się zmarnował" - miał powiedzieć brytyjski premier Winston Churchill. W ostatnich dniach opinia publiczna w Polsce - a na pewno politycy i dziennikarze - skupiali się na tym, co dzieje się na linii PSL-Polska 2050. W sobotę liderzy obydwu ugrupowań ogłosili porozumienie i współpracę wyborczą, utworzenie koalicyjnego komitetu wyborczego. Chyba od momentu powstania Trzecia Droga nie przyciągała tak wiele uwagi - co sprawiło zresztą, że niektórzy nasi rozmówcy stawiali w tym tygodniu tezę, że kryzys między Kosiniakiem-Kamyszem a Hołownią był podkręcany przez samych zainteresowanych, tak by skupić uwagę mediów. Pytanie, czy liderzy projektu wykorzystają ten kryzys, aby nadać projektowi nowego impetu.
Jakie problemy ma Trzecia Droga?
Jednocześnie bowiem wyzwania stojące przed Trzecią Drogą nie zniknęły. Pierwszy z nich dotyczy wyrazistości. Czy tego chcemy, czy też nie współczesne "totalne" kampanie wyborcze toczą się wokół wyrazistości. Niekoniecznie polaryzacji, ale właśnie umiejętności skupiania uwagi mediów i opinii publicznej - głownie poprzez media społecznościowe. Jak zauważył już prof. Jarosław Flis, polaryzacja i duopol w 2023 słabną. Teoretycznie to dobra wiadomość dla Trzeciej Drogi, która przecież chce przełamać duopol i stać się alternatywą dla zmęczonych wojną PO-PiS.
Czytaj więcej
PSL i Polska 2050 pójdą do wyborów jako Koalicyjny Komitet Wyborczy Trzecia Droga. Dziś obradowały w tej sprawie władze obu partii.
Tyle, że w międzyczasie Trzeciej Drodze wyrosła poważna konkurencja. To Konfederacja, której politycy doskonale orientują się we współczesnym świecie demokracji medialnej, który rozgrywa się wokół krótkich przekazów w mediach społecznościowych - głownie poprzez klipy wideo. Konferencje, konwencje, programy, praca w terenie - nadal się liczą oczywiście. Ale uwagę też trzeba umieć skupiać. Trzecia Droga prezentuje się jako poważna siła polityczna, ale czy będzie potrafiła skupić uwagę wyborców tak jak wspominana wcześniej Konfederacja?