Szef sondażowni IBRiS odniósł się do zarzutów stawianych przez część opinii publicznej, w których oskarża się jego pracownię o zawyżanie wyników sondażowych PiS-owi i Konfederacji.
- Po zobaczeniu tego co dzieje się mediach społecznościowych, to rzeczywiście można nabrać takich wątpliwości. Wyniki nie są takie jakie internauci by oczekiwali, a to oznacza, że coś musiało się stać na naszym zapleczu. Co ciekawe, takie próby dezawuowania badań opinii obserwujemy co wybory. W tej kampanii wyborczej widzimy najbardziej intensywną próbą stłuczenia termometru wyborczego – stwierdził specjalista.
Wiem, że wielu z nas chciałoby znaleźć nas na liście "willi plus", ale jednak nas tam nie ma
Duma porównał następnie ostatnie pomiary sondażowe IBRiS-u i Kantar Public.