Wszystko wskazuje na to, że posiadający komfortowo większość w Knesecie rząd Beniamina Netanjahu zdoła przeforsować w pierwszym czytaniu projekt pierwszej z całego cyklu ustaw reformujących system sądowniczy.
Na wtorek zapowiedziano w całym kraju nowe protesty uliczne oraz okupację lotniska Ben Guriona. Trwają już od pół roku, gromadząc setki tysięcy obywateli, i nie osłabły nawet po marcowej deklaracji premiera, że zawiesza plany reformy na jakiś czas.
Chodzi o ograniczenie kompetencji Sądu Najwyższego. W orzeczeniu może on bowiem uznać za „nieuzasadnione” czy też „pozbawione sensu” decyzje rządu lub poszczególnych ministrów. Jest to formuła jeszcze z czasów brytyjskich idąca dalej niż proste stwierdzenie niezgodności z prawem. Stanowiła zawsze dość poważne ograniczenie działań rządu, nie tylko Netanjahu.
Czytaj więcej
Izrael nie dostarcza broni Ukrainie częściowo z powodu obaw, że może ona trafić w niewłaściwe ręce - powiedział premier Izraela Beniamin Netanjahu w wywiadzie opublikowanym w czwartek przez „Jerusalem Post”.
Obecny rząd zamierza z tym skończyć, wyposażając Kneset w prawo odrzucenia orzeczenia SN zwykłą większością głosów. Naciskają na takie rozwiązanie koalicjanci Netanjahu z radykalnego ugrupowania Religijny Syjonizm, obawiając się ingerencji SN w plany polityki dalszej kolonizacji okupowanego Zachodniego Brzegu.