Zdaniem specjalisty, podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę tzw. lex Tusk, czyli ustawy powołującej specjalną komisję weryfikacyjną ds. badania rosyjskich wpływów "to katastrofa wizerunkowa".
- Jeszcze gorszym wizerunkowo działaniem było wystąpienie prezydenta w kole gospodyń wiejskich, gdzie nakrzyczał on na wszystkich - opozycję i Europę. Było widać, że nerwy mu puściły. Urząd prezydenta jest obarczony wielkim ciężarem. Decyzje prezydenta muszą być bardzo mocno skorelowane z premierem i rządem, bo taki mamy system - stwierdził doktor.
Decyzje prezydenta muszą być bardzo mocno skorelowane z premierem i rządem, bo taki mamy system
Oczkoś przedstawił następnie prawdopodobną "sekwencję zdarzeń wokół ustawy "lex Tusk".
- Powstała ustawa, która miała pogonić opozycję do kąta. Z Nowogrodzkiej poszedł nacisk na prezydenta. Nie wiem jak go to do tego przekonano, ale była to jedna z najszybciej podpisanych ustaw w czasie ostatnich dwóch kadencji. Na przemyślenie i analizę ustawy prezydent ma 21 dni. W tym wypadku ustawa zgłoszona została w piątek, a w poniedziałek była już podpisana. Później Departament Stanu i amerykańska ambasada wymusiły na prezydencie, żeby skorygował on własny podpis pod ustawą. To wprowadza kompletny chaos - podkreślił ekspert.