Niemiecki dziennik komentuje we wtorek sytuację polityczną w Polsce po niedzielnym marszu 4 czerwca. Jak pisze, polska opozycja odnotowała w tych dniach dwa sukcesy: w poniedziałek Trybunał Sprawiedliwości UE po raz czwarty stwierdził, że przeprowadzana przez rząd PiS reforma sądownictwa narusza prawo unijne. „To ważne przesłanie także dla tych w Polsce, którzy walczą z tym rządem. Wiedzą, że nie są sami” – pisze dziennikarka „Sueddeutsche Zeitung” (SZ) Viktoria Grossmann. „Jednak poczucie wspólnoty i optymizmu opozycja stworzyła przede wszystkim poprzez niedzielną demonstrację w Warszawie” – ocenia, dodając, że setki tysięcy ludzi odpowiedziały na wezwanie opozycyjnego lidera Donalda Tuska do udziału w marszu 4 czerwca, nie tylko zwolennicy jego partii, Platformy Obywatelskiej. Na transparentach i plakatach demonstrantów nie przeważały hasła partyjne, ale wyrażające „troskę o stan kraju”.
„Dzień później prawicowo-narodowy rząd PiS i oddane mu media publiczne usiłował zdezawuować sukces. Pochód demonstrantów rozciągający się na ponad półtorakilometrowym odcinku, przebiegał spokojnie, pokojowo i przyjaźnie. Były tam całe rodziny – od wnuków po dziadków. Jeszcze wieczorem tej letniej niedzieli w mieście panował nastrój jak po wygranym meczu własnej drużyny, tylko bez okrzyków” – opisuje Grossmann.
Czytaj więcej
Gdyby ten sam sondaż zrobić wieczorem bądź w poniedziałek rano, poparcie dla zwycięskiej 4 czerwca w przekazie medialnym formacji Donalda Tuska zapewne dobrze przekroczyłoby 30 proc.
I zaraz podkreśla: „Jednak ta kampania wyborcza nie będzie spacerkiem”. Cytuje jednego z mówców podczas demonstracji, który powiedział, że „ten marsz skoczy się dopiero jesiennymi wyborami”.
Stalinowska ustawa
Według Grossmann opozycyjny marsz był tak liczny z powodu uchwalenia kilka dni wcześniej przez PiS ustawy powołującej komisję do zbadania wpływów rosyjskich, nazywanej „lex Tusk”. Komisja ta „de facto ma dyskredytować politycznych przeciwników i niektórych dziennikarzy”. „Ustawa jest tak antydemokratyczna, że krytycy określają ją nawet jako stalinowską. To nowa jakość nawet dla PiS” – pisze korespondentka „SZ”. Podpisanie ustawy przez prezydenta Andrzeja Dudę pokazuje zaś, że „w czasie kampanii wyborczej PiS-owi jest już wszystko jedno”.