Zdrojewski: Marsz 4 czerwca był przełomem. Jesienne wybory wygra opozycja

Gdyby PiS wygrał wybory jesienią nastąpiłaby kompletna dewastacja, właściwie koniec państwa prawa - mówił w rozmowie z Michałem Kolanką senator PO, Bogdan Zdrojewski.

Publikacja: 05.06.2023 09:14

arb

Zdrojewski był pytany czy zorganizowany w Warszawie przez PO i Donalda Tuska marsz 4 czerwca był "game changerem", który zmieni sytuację na polskiej scenie politycznej.

- Tak. Uważam, że to był przełom, a właściwie taka kropka nad "i" jeśli chodzi o to co się w ostatnich kilkunastu miesiącach dzieje w polityce krajowej. Mieliśmy przesilenie w postaci powrotu Donalda Tuska do polityki krajowej, serię jego spotkań otwartych z mieszkańcami różnych regionów i ustabilizowanie notowań PO na wysokim poziomie, powyżej 20 proc. Ja uważam, że ten marsz jest w pewnym sensie takim dowodem w sprawie, że w Polsce źle się dzieje, wstydzimy się tego rządu, że potrzeba powrotu Polski na ścieżkę rozwoju, ścieżkę Zachodu, ścieżkę prozachodnią. I że generalnie rzecz biorąc Polacy mają dość. Jest taki bunt i forma sprzeciwu, która do tej pory nie miała egzemplifikacji w jakiejś fotografii, powiem symbolicznie, a ten marsz pokazał to w sposób niezwykle dobitny - odparł.

Czytaj więcej

Marsz 4 czerwca w Warszawie. Relacja na żywo

- Ważniejsze jednak od tych pół miliona ludzi, którzy tam byli, jest to jaka tam atmosfera tam panowała. Atmosfera pierwszy raz tak mocno optymistyczna, pełna nadziei, determinacji - przekonywał senator.

- To pokazuje, że te jesienne wybory będą wyborami wygranymi przez opozycję - podsumował.

Uważam, że to był przełom, a właściwie taka kropka nad "i" jeśli chodzi o to co się w ostatnich kilkunastu miesiącach dzieje w polityce krajowej

Bogdan Zdrojewski, senator PO

A czym obecny marsz różni się od tego typu marszów organizowanych w przeszłości - m.in. przez KOD, ale też przez opozycję przed wyborami do PE w 2019 roku.

- Chodzi o atmosferę pewnej jedności, pewnego optymizmu i to racjonalnego optymizmu. Ale też determinacji opartej o pewną złość, która ma w sobie więcej racjonalności, niż emocjonalności. My już dokładnie wiemy co rząd zrobił, co PIS zrobił przez ostatnie osiem lat - wyjaśnił.

- Tu mamy pewną jedność, która nie jest jednością doświadczeń, pozycji, ról zawodowych, ale jednością zdefiniowania sytuacji, w jakiej Polska się znalazła dziś i co nam grozi, gdyby PiS wygrał wybory jesienią. Kompletna dewastacja już, właściwie koniec państwa prawa. I to jest bardzo ważne, ten wspólny mianownik dla bardzo różnych grup, które połączyły się na wczorajszym marszu - dodał.

Jakie działania zamierza teraz podjąć PO?

- Marsz doprowadził do naładowania akumulatorów, przekonania, że wszystko co robimy, nasza praca, wysiłek ma sens i że jest zapotrzebowanie na jeszcze bardziej aktywną opozycję i tak rzeczywiście będzie - zapowiedział Zdrojewski.

- Jeżeli mamy tak dużą grupę zdeterminowaną, wiedzącą, że rząd każdego dnia kłamie, oszukuje, kradnie, to będzie już bardzo trudno puszczać te paski na TVP Info, na które przez lata tak wielu obywateli się nabierało. Ja jestem też przekonany, że zredukowana zostanie ta grupa, którą nazywamy, tak politycznie, "symetrystami", którzy mówili, że za PO nie było też wszystko ok. No nie było, ale gdy było coś nie ok, to była reakcja na to, a teraz to "nie ok" stało się praktycznie normą, nepotyzm jest w chwili obecnej normą, a nie marginesem - dodał.

Zdrojewski był pytany czy zorganizowany w Warszawie przez PO i Donalda Tuska marsz 4 czerwca był "game changerem", który zmieni sytuację na polskiej scenie politycznej.

- Tak. Uważam, że to był przełom, a właściwie taka kropka nad "i" jeśli chodzi o to co się w ostatnich kilkunastu miesiącach dzieje w polityce krajowej. Mieliśmy przesilenie w postaci powrotu Donalda Tuska do polityki krajowej, serię jego spotkań otwartych z mieszkańcami różnych regionów i ustabilizowanie notowań PO na wysokim poziomie, powyżej 20 proc. Ja uważam, że ten marsz jest w pewnym sensie takim dowodem w sprawie, że w Polsce źle się dzieje, wstydzimy się tego rządu, że potrzeba powrotu Polski na ścieżkę rozwoju, ścieżkę Zachodu, ścieżkę prozachodnią. I że generalnie rzecz biorąc Polacy mają dość. Jest taki bunt i forma sprzeciwu, która do tej pory nie miała egzemplifikacji w jakiejś fotografii, powiem symbolicznie, a ten marsz pokazał to w sposób niezwykle dobitny - odparł.

Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem PiS w wyborach. Rzecznik PiS: Decyzja nie zapadła
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?