Średnia wieku w Senacie to 65,3 roku, w Kongresie – 57,9, a średnia wieku w kraju to 38 lat. Różnica jest bardzo duża i rzucająca się w oczy.
Z wiekiem przychodzi wiedza i ogromne doświadczenie, ale też pojawiają się pytania o sprawność fizyczną i przede wszystkim umysłową. Jedni bronią starszych polityków, mówiąc, że ewentualne „ograniczenia wiekowe są brakiem szacunku i wykluczaniem starszych”, inni dążą do wprowadzenia jakichś regulacji. – Byłoby lepiej, gdyby Ameryka miała jasno określone zasady co do tego, kiedy polityk powinien przejść na emeryturę – pisze w „National Review” Jim Geraghty.
Debata o wieku oraz naciski na to, by zrezygnowała ze stanowiska, towarzyszyły do końca członkini Sądu Najwyższego Ruth Bader Ginsburg, tytance pracy będącej autorytetem dla wielu, nie tylko w sądownictwie. Mimo że borykała się z problemami zdrowotnymi, odmawiała odejścia na emeryturę za kadencji demokratycznego prezydenta Baracka Obamy. Gdy zmarła w wieku 87 lat w 2020 r., Donald Trump mianował trzeciego, za swojej kadencji, konserwatywnego członka Sądu Najwyższego na jej miejsce.
Dotkliwa luka
Głośno w obronie senatorki Feinstein stają jej koleżanki z Waszyngtonu, w tym senatorka Kirsten Gillibrand oraz Hillary Clinton, która od lat przyjaźni się z przedstawicielką Kalifornii. – Taki dylemat stoi przed senatorką Feinstein: wyborcy powierzyli jej tę funkcję, ponownie głosując na nią w ostatnich wyborach, nie tak dawno temu. Poza tym, senatorka Feinstein zapisze się na kartach historii jako niezwykle skuteczna liderka, republikanie nie pozwolą na dodanie kogoś innego do komisji senackiej, gdy ona przejdzie na emeryturę. (…) Dlatego ona nie może przejść na emeryturę, jeżeli chcemy mieć zatwierdzonych sędziów – powiedziała Clinton podczas wywiadu na Chicago Humanities Festival.
W dyskusji, jaka toczy się na temat tego, co senatorka Feinstein powinna zrobić, pojawił się sondaż UC Berkeley Institute of Governmental Studies, w którym ponad połowa respondentów będących mieszkańcami Kalifornii – stanu reprezentowanego przez Feinstein – wyraża przekonanie, że powinna zrezygnować ze stanowiska ze względów zdrowotnych, a szczególnie z powodu problemów z pamięcią. A te od lat są już tajemnicą poliszynela na Kapitolu.
Bardziej radykalni demokraci w Waszyngtonie i Kalifornii zarzucają jej też, że stała się demokratką centrową nierozumiejącą dynamiki współczesnej sceny politycznej.