Dokąd pójdzie Mołdawia? Do Brukseli czy do Moskwy?

W Kiszyniowie trwa zażarty spór o kierunek rozwoju kraju. Na razie górą są euroentuzjaści.

Publikacja: 25.05.2023 03:00

Dokąd pójdzie Mołdawia? Do Brukseli czy do Moskwy?

Foto: AFP

– W przypadku przyjazdu prezydenta Rosji Władimira Putina do Mołdawii zostanie on aresztowany. Podpisaliśmy traktat Międzynarodowego Trybunału Kryminalnego i będziemy wypełniać jego decyzje – powiedziała prezydent Maia Sandu.

Najnowsze spięcie mołdawsko-rosyjskie wywołało wściekłość wśród moskiewskich propagandystów i polityków, grożących natychmiastowym odcięciem krajowi dostaw gazu.

Czytaj więcej

Mołdawia: Dziesiątki tysięcy ludzi wyszły na ulice stolicy. Chcą do UE

Na Zachód

Wraz z wybuchem wojny w Ukrainie, leżąca na skraju zjednoczonej Europy, zapomniana Mołdawia znalazła się nagle w centrum zainteresowania. „Kreml bez wytchnienia pracuje nad zawróceniem kraju z proeuropejskiego kursu. Mołdawia potrzebuje szybkiego wsparcia, by utrzymać zachodnią orientację” – alarmuje Center fo European Policy Analisis (CEPA).

Prezydent Sandu uważa jednak, że obecnie Rosja bezpośrednio nie zagraża Mołdawii, powstrzymuje ją bowiem ukraińska armia. To pozwala Kiszyniowowi jednoczyć proeuropejską opinię publiczną i znów próbować prowadzić reformy.

– Przyszliśmy, by powiedzieć to wprost: Mołdawianie są Europejczykami, a miejsce naszego kraju jest w Unii – mówiła na ogromnym, kilkudziesięciotysięcznym wiecu w Kiszyniowie prezydent Maia Sandu. Towarzyszyła jej przewodnicząca europarlamentu Roberta Metsola.

Mimo widowiskowego poparcia na ulicach stolicy, sytuację polityczną kraju podminowuje jego zła sytuacja gospodarcza. Z powodu wojny w Ukrainie Mołdawia została odcięta od dostaw ukraińskiej energii, a dostawy rosyjskiego gazu zostały ograniczone za karę za europejski wybór. W rezultacie prąd podrożał siedmiokrotnie, mimo że kraj dołączył do europejskich sieci energetycznych.

„Wielka Mołdawia”

Równocześnie z kiszyniowskim wiecem odbywał się mityng w Komracie, stolicy autonomicznej Gagauzji (na południu kraju). Z wielkiego ekranu przemawiał zbiegły oligarcha Ilan Szor (skazany w Mołdawii na 15 lat więzienia) i obiecywał budowę „Wielkiej Mołdawii”. Prorosyjska opozycja – na czele z byłym prezydentem Igorem Dodonem – uważa, że do tego konieczna jest rosyjska pomoc. „Rynek dla naszej produkcji rolnej w 70–80 proc. stanowi (prorosyjska) Wspólnota Niepodległych Państw” – ostrzega. – Nasze obroty handlowe z WNP są obecnie siedem razy mniejsze niż z UE – dziwi się ekonomista Veaceslav Ionita.

Ale w walce propagandowej zwolennicy Rosji nie przebierają w środkach. – Jeśli będzie trzeba, to Unia pogoni Mołdawian na wojnę z Rosjanami. Europejski wybór jest właśnie taki: bezalternatywnie rusofobiczny – przekonuje miejscowy publicysta, prorosyjski polityk i były kandydat na prezydenta Dmitrij Czubaszenko.

Tego rodzaju propaganda zyskuje posłuch głównie w Gagauzji, regionie zamieszkałym przez naród turkojęzyczny, ale obecnie prawie w 90 proc. rosyjskojęzyczny. – Tutaj dominuje sowiecka pamięć. Tam jest ulica Lenina, dalej Czołgistów i krzyżuje się z ulicą Komsomołu. W centrum nadal stoi pomnik Lenina – tłumaczył dziennikarzom mieszkaniec Komratu Nicolae, jedyny przechodzień, który znał język rumuński.

– W przypadku przyjazdu prezydenta Rosji Władimira Putina do Mołdawii zostanie on aresztowany. Podpisaliśmy traktat Międzynarodowego Trybunału Kryminalnego i będziemy wypełniać jego decyzje – powiedziała prezydent Maia Sandu.

Najnowsze spięcie mołdawsko-rosyjskie wywołało wściekłość wśród moskiewskich propagandystów i polityków, grożących natychmiastowym odcięciem krajowi dostaw gazu.

Pozostało 88% artykułu
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta
Polityka
Izrael twierdzi, że Iran chciał dokonać zamachu na Beniamina Netanjahu
Polityka
Nietypowa próba rakietowa Korei Północnej. Pociski spadły na terytorium kraju
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Brandenburgia przed wyborami. Los kanclerza Scholza zależy od wyniku AfD?