Hala EXPO w Warszawie to miejsce doskonale znane dziennikarzom i działaczom partii politycznych, które tym właśnie miejscu organizowały swoje konwencje wyborcze. W środę 3 maja w EXPO - zgodnie z szacunkami organizatorów-pojawiło się blisko 2,5 tysiąca osób. To działacze i sympatycy nowej partii Suwerenna Polska. Nie jest jednak taka całkiem nowa, bo należą do niej politycy i działacze Solidarnej Polski. W środę 3 maja, przed wejście do sali gdzie odbywała się konwencja, można było wypełnić deklarację członkowską nowej partii, która ma być politycznym wehikułem dla Zbigniewa Ziobro i jego ludzi.
- Powołujemy Suwerenną Polskę, by w ten sposób jasno powiedzieć twarde "nie" tym, którzy zmierzają do odebrania nam suwerenności, a co za tym idzie, odebrania naszej niepodległości - mówił Ziobro w swoim wystąpieniu. Wcześnie przemawiali kluczowi politycy jego ugrupowania, w tym Patryk Jaki, Jacek Ozdoba, Janusz Kowalski i Sebastian Kaleta. Wszyscy mówili o takich sprawach jak sądownictwo czy kwestie energetyczne. W każdym wystąpieniu suwerenność była odmieniania przez wszystkie przypadki. - Suwerenność Polski jest dziś zagrożona najbardziej od czasu upadku komunizmu. Z jednej strony Rosja prowadzi krwawą wojnę z naszym sąsiadem. Z drugiej strony - lewicowi fanatycy w Europie Zachodniej forsują projekt zmiany UE w państwo federalne pod przywództwem niemieckim - twierdził Ziobro. Wcześniej jego politycy przekonywali, że Solidarna Polska powstała w czasach Donalda Tuska jako projekt mający na celu budowę bardziej solidarnej wspólnoty, a teraz czas na postawienie suwerenności - zwłaszcza w kontekście UE - na pierwszym miejscu.
Czytaj więcej
Nazwa to tylko proporzec, pod którym minister sprawiedliwości gromadzi kadry zagończyków, mających mu pomóc przejąć PiS, kiedy prezes uda się na emeryturę.
W środę dużo można było usłyszeć o samym Donaldzie Tusku. Ziobro w swoim wystąpieniu przestrzegał przed "tuskową sitwą" i twierdził, że szefowa Komisji Europejskiej Urszula von der Leyen traktuje Tuska jako agenta wpływu w Warszawie. - Tak jak reformatorzy I RP bronili Ojczyzny przed targowiczanami, tak my dziś bronimy suwerenności przed niemieckimi kolaborantami w polskiej polityce - mówił lider nowej partii.
W kuluarach najczęściej można było też usłyszeć, że konwencja - która odbywa się w nietypowym terminie jak na wydarzenia polityczne - miała być przede wszystkim demonstracją politycznej siły. Jeszcze przed spotkaniem w EXPO politycy Solidarnej Polski mówili "Rzeczpospolitej" że organizacja konwencji na taka skalę, plus wcześniejsze zebranie blisko poł miliona podpisów pod ustawą w obronie lasów i zmiany w strukturach mają być sygnałem do PiS, że partia Zbigniewa Ziobry jest gotowa na samodzielny start. I ma to wpływać na pozycję negocjacyjną w trakcie rozmów o miejscach do Sejmu.