Rosyjskie wojska powinny zostać wycofane ze wszystkich okupowanych terytoriów. Ukraina powinna odzyskać swoje uznawane przez prawo międzynarodowe granice. Zbrodniarze wojskowi powinni stanąć przed sądem, a ofiary agresji Rosji muszą otrzymać rekompensatę finansową. To najważniejsze postulaty podpisanej w niedzielę wieczorem w Berlinie przez przeciwników Władimira Putina deklaracji.
Na rozmowę przedstawicieli wszystkich rosyjskich sił demokratycznych zaprosił do niemieckiej stolicy wieloletni krytyk Kremla, były więzień polityczny i niegdyś najbogatszy Rosjanin Michaił Chodorkowski. Spotkanie przedstawicieli najważniejszych sił opozycyjnych w Rosji odbyło się przy okazji przeprowadzanej od 2017 roku i wspieranej przez Chodorkowskiego konferencji im. Jurija Szmidta, poświęconej obronie praw człowieka.
Czytaj więcej
Kilkudziesięciu przeciwników Putina próbuje wypełnić próżnię, która powstała po 24 lutego. Usiłują odpowiedzieć światu na pytanie: kto może zastąpić Putina.
To pierwsza próba porozumienia się opozycji od czasów utworzenia w 2008 roku rosyjskiej Solidarności. Organizacja, której twarzą niegdyś byli Borys Niemcow (zamordowany pod ścianami Kremla w 2015 roku) i Garri Kasparow (wyjechał z Rosji w 2013 roku), od lat istnieje już tylko na papierze.
Berlińską „Deklarację rosyjskich sił demokratycznych” w ciągu niespełna doby podpisało ponad 2,7 tys. osób. Oprócz Chodorkowskiego także od lat mieszkający w Wielkiej Brytanii, wspierający opozycję, rosyjski biznesmen Jewgienij Cziczwarkin, mieszkający w Izraelu przedsiębiorca Boris Zimin, znany opozycyjny dziennikarz Jewgienij Kisielow, wieloletni działacz opozycyjny Leonid Gozman, przebywający w Kijowie były deputowany rosyjskiej Dumy (jako jedyny zagłosował przeciwko aneksji Krymu) Ilia Ponomariow oraz kilka znanych zrzeszających rosyjskich opozycjonistów organizacji we Francji i w Hiszpanii. Na liście osób, które podpisały deklarację, można też znaleźć ludzi z organizacji Garriego Kasparowa.