Europoseł PO Bartosz Arłukowicz odniósł się w rozmowie z RMF FM do tego, że w ubiegłym tygodniu obniżono kwotę dziennej okresowej kary pieniężnej nałożonej na Polskę przez Trybunał Sprawiedliwości z Unii Europejskiej z miliona do 500 tys. euro. Zdaniem polityka, to dobry gest ze strony Unii Europejskiej, która szuka kompromisu z polskimi władzami. - UE nie jest nastawiona do Polski tak, jak są nastawieni: Zbigniew Ziobro czy Janusz Kowalski. To są ludzie kompromisu, którzy szukają dróg rozwiązania, współpracy - powiedział Bartosz Arłukowicz. Jak dodał, w Brukseli "trochę machnięto ręką" na kwestię praworządności w Polsce. Ocenił, że dzieje się tak między innymi ze względu na wojnę w Ukrainie.
- Sytuacja jest trudna w otoczeniu UE – mamy przede wszystkim wojnę, która paraliżuje dziś Europę, która mobilizuje do współpracy NATO, a my mamy dzisiaj rząd, który de facto zajmuje się w 100 procentach czasu walką z Unią Europejską - stwierdził Arłukowicz.
Jak dodał europoseł PO, inne państwa członkowskie UE od wielu miesięcy korzystają m.in. z unijnego Funduszu Odbudowy, podczas gdy nasz rząd walczy o to, by nie płacić kar nałożonych przez TSUE. Arłukowicz ocenił, że pieniądze te nieprędko trafią do naszego kraju.
Czytaj więcej
Wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE postanowił obniżyć karę za niewykonanie środka tymczasowego z 1 mln do 500 tys. euro dziennie. Chodzi o ustawę z 20 grudnia 2019 r. zmieniającej przepisy o ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym, zwaną w mediach "ustawą dyscyplinującą" lub "kagańcową”.
- Nie mam nadziei w tej sprawie niestety. Uważam, że do czasu, kiedy nie rozpoczną się normalne warunki współpracy z UE, tych pieniędzy nie będzie. To przykre bardzo, dlatego że jesteśmy w absolutnym ogonie Unii Europejskiej. Miliardy euro leżą na stole, są do wzięcia - powiedział, zaznaczając, że środki z unijnego Funduszu Odbudowy przydałyby się między innymi polskim samorządom i przedsiębiorcom