Niemcy: Co wolno szefowi medialnego koncernu

Wyśrubowane standardy etyczne niemieckiego dziennikarstwa odchodzą w przeszłość.

Publikacja: 19.04.2023 03:00

Niemcy: Co wolno szefowi medialnego koncernu

Foto: AFP

Kilka lat temu ceniony i nagradzany reporter „Spiegla” publikował fikcyjne reportaże, a przed rokiem głośno było o szefowej jednej z publicznych telewizji, która wydała setki tysięcy euro na przebudowę swego biura. W redakcji „Bilda” jest nadal nie do końca wyjaśniona afera molestowania seksualnego.

Wyszło właśnie na jaw, że szef potężnego koncernu Axel Springer, wydawcy „Bilda”, nakłaniał swych współpracowników do przyjaznego traktowania liberalnej FDP w ostatnich wyborach do Bundestagu. Informacje na ten temat pochodzą z maili, jakie prezes Mathias Döpfner wysyłał do poszczególnych redakcji. Chodzi głównie o „Bilda”, który stylizuje się od dawna na najbardziej krytyczne medium. Wygląda na to, że redakcja była sterowana z góry, wprawdzie nie w formie poleceń służbowych, ale poprzez jasną prezentację poglądów politycznych przez samego szefa. W jego mailach, ujawnionych przez „Die Zeit”, pisał, że mieszkańcy byłego NRD są „komunistami lub faszystami”, a Angela Merkel, występująca w mailach jako „M”, „jest gwoździem do trumny demokracji”.

Czytaj więcej

Dyrektor generalny koncernu Axel Springer: AI może zastąpić dziennikarzy

– Przepraszam za to, że swoimi słowami uraziłem, zaniepokoiłem lub zraniłem wiele osób – napisał Döpfner na łamach „Bilda” w sobotni wieczór. Była to odpowiedź na wezwanie naczelnej dziennika Marion Horn, która po rewelacjach w „Die Zeit” napisała prosto: „Właściwie należą się przeprosiny, szefie!”. Przyznała, że przez dwie dekady pracy w koncernie menedżerowie, politycy, aktywiści czy prominenci sugerowali jej, co powinno znaleźć się w druku. Zapewnia jednak, że ani ona, ani żaden dziennikarz „Bilda” nie ulegli nigdy naciskom. Byłoby to zgodne ze statusem pisma, które głosi, że „kierownictwo pozostawia decyzje redakcyjne całkowicie zespołowi redakcyjnemu i nie ingeruje w te decyzje”. Czy taka jest jednak praktyka?

W zeszłym roku „Financial Times” informował, że Döpfner trzymał w tajemnicy fakt, iż jest właścicielem gmachu w Berlinie, którego najemcą był Adidas. Firma zawiesiła płatności za czynsz w pierwszym okresie pandemii, podobnie jak wielu innych najemców handlowych. W „Bildzie” pojawiło się następnie 20 krytycznych artykułów pod adresem Adidasa i znacznie mniej o innych firmach. Nie wygląda to na przypadek. Döpfner jest byłym dziennikarzem „Bilda”, od dwóch dekad jest szefem zarządu, w jego ręku jest 21,9 proc. akcji koncernu.

– Postawa szefa Springera jest całkowicie słusznie przedmiotem krytyki. Niedopuszczalna jest ingerencja w swobodę dziennikarskiej wypowiedzi w postaci nakłaniania do preferowania FDP. Jest to pierwszy znany mi taki przypadek – mówi „Rzeczpospolitej” Hendrik Zörner, rzecznik Związku Niemieckich Dziennikarzy. Jego zdaniem przypadek ten nie może być dowodem na obniżanie się standardów etycznych niemieckiego dziennikarstwa.

Nie widzi także poważnego naruszenia kodeksu etycznego w przypadkach moderacji przez dziennikarzy mediów prywatnych czy publicznych imprez organizowanych przez instytucje rządowe. Okazało się właśnie, że w ostatnich latach cała plejada dziennikarzy zarobiła na honorariach niemal 1,5 mln euro.

– Nie jest to rzecz naganna, jednak muszą być spełnione określone warunki w postaci zachowania krytycznej postawy przez dziennikarza. Nie może być też tak, że czuje się następnie zobowiązany do prezentowania opinii zleceniodawcy – mówi Zörner. Inaczej ocenił te praktyki wiceszef FDP Wolfgang Kubicki, twierdząc, że demokratyczna rola dziennikarstwa została doprowadzona do absurdu.

Kilka lat temu ceniony i nagradzany reporter „Spiegla” publikował fikcyjne reportaże, a przed rokiem głośno było o szefowej jednej z publicznych telewizji, która wydała setki tysięcy euro na przebudowę swego biura. W redakcji „Bilda” jest nadal nie do końca wyjaśniona afera molestowania seksualnego.

Wyszło właśnie na jaw, że szef potężnego koncernu Axel Springer, wydawcy „Bilda”, nakłaniał swych współpracowników do przyjaznego traktowania liberalnej FDP w ostatnich wyborach do Bundestagu. Informacje na ten temat pochodzą z maili, jakie prezes Mathias Döpfner wysyłał do poszczególnych redakcji. Chodzi głównie o „Bilda”, który stylizuje się od dawna na najbardziej krytyczne medium. Wygląda na to, że redakcja była sterowana z góry, wprawdzie nie w formie poleceń służbowych, ale poprzez jasną prezentację poglądów politycznych przez samego szefa. W jego mailach, ujawnionych przez „Die Zeit”, pisał, że mieszkańcy byłego NRD są „komunistami lub faszystami”, a Angela Merkel, występująca w mailach jako „M”, „jest gwoździem do trumny demokracji”.

Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta
Polityka
Izrael twierdzi, że Iran chciał dokonać zamachu na Beniamina Netanjahu
Polityka
Nietypowa próba rakietowa Korei Północnej. Pociski spadły na terytorium kraju
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Brandenburgia przed wyborami. Los kanclerza Scholza zależy od wyniku AfD?