We wtorek przed sądem w Nowym Jorku Trump usłyszał 34 zarzuty. Nie przyznał się do żadnego. Zarzuty mają związek ze sprawą Stormy Daniels - aktorki filmów pornograficznych, która miała otrzymać od byłego prezydenta 130 tys. dolarów w zamian za milczenie o ich romansie. Pieniądze te przekazał Daniels ówczesny prawnik Trumpa, Michael Cohen, któremu następnie Trump zwrócił tę kwotę z nawiązką. Zarzuty mają dotyczyć m.in. nieprawidłowości w dokumentach finansowych Trumpa związanych z zaksięgowaniem tego zwrotu.
- Jedyna zbrodnia, jaką popełniłem, to nieustraszona obrona naszego kraju przed tymi, którzy chcą go zniszczyć - mówił po powrocie na Florydę Trump do swoich zwolenników.
Trump: To ingerencja w wybory
- Nigdy nie sądziłem, że coś takiego może zdarzać się w Ameryce. Nigdy nie sądziłem, że to się może zdarzyć - stwierdził były prezydent USA, pierwsza była głowa tego państwa, która usłyszała zarzuty karne.
Czytaj więcej
Choć były prezydent stracił wolność tylko na kilkadziesiąt minut, będzie to miało kluczowy wpływ na wynik wyborów w 2024 roku, a więc i losy świata.
Trump przekonywał, że stawiane mu zarzuty mają na celu wykluczenie go z wyścigu o prezydenturę w 2024 roku.