„Joe Biden krótko i dosadnie: Donaldzie, będziemy bronić solidarnie wolności i demokracji. Zawsze i wszędzie” – napisał po rozmowie z prezydentem USA Joe Bidenem lider PO Donald Tusk. To była jedna z bardziej nieoczekiwanych konsekwencji wizyty prezydenta USA w Polsce. Spotkania i rozmowy prezydenta miały – w czym akurat są zgodni politycy zarówno PiS, jak i sejmowej opozycji – swoisty reset krajowej polityki, który potrwa aż do kolejnego tygodnia.
Czas na debatę
Przemówienia prezydenta USA Joe Bidena wysłuchali politycy różnych opcji – od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego po Adriana Zandberga z partii Razem. Ale to właśnie rozmowa przewodniczącego PO Donalda Tuska z prezydentem USA wywołała najwięcej emocji.
Dzień przed wizytą prezydenta USA pojawiła się bowiem informacja, że Biden spotka się tylko z prezydentem Trzaskowskim jako liderem samorządowym, którego miasto przyjęło najwięcej uchodźców w Polsce. We wtorek jednak zaczęły się pojawiać informacje – ze strony Platformy Obywatelskiej – że z Bidenem spotka się również lider PO Donald Tusk.
Czytaj więcej
Według nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej” do spotkania prezydenta USA i przewodniczącego PO miało dojść jeszcze we wtorek w Warszawie. Potwierdził to Radosław Sikorski.
Ostatecznie rozmowę z prezydentem USA przeprowadził zarówno Tusk, marszałek Senatu Tomasz Grodzki, jak i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Dwie ostatnie rozmowy zostały zresztą (co jest naturalne w obecnych czasach) zostały błyskawicznie uwiecznione w mediach społecznościowych. – Premier Mateusz Morawiecki rozmawiał z prezydentem USA ponad 20 minut, co było uwzględnione w oficjalnym odczycie przez Biały Dom. Tusk, Trzaskowski i Grodzki zamienili z Bidenem po kilkadziesiąt sekund – mówi nam jeden z rozmówców z PiS, który zna szczegóły sytuacji.