- Co będzie - zobaczymy. Ja powiem, jak mój przyjaciel Andrzej Rozenek, który wyszedł z (Nowej) Lewicy, też miał swoje powody: chciałabym startować z dużego bloku opozycyjnego, który jest w stanie wygrać z Jarosławem Kaczyńskim i przejąć rządy po wyborach. Czy taki blok będzie? W tej chwili szanse maleją, ale ja wciąż wierzę, że opozycja - przynajmniej w dużej części - jeszcze jest w stanie się porozumieć - mówiła.
Czy należy spodziewać się byłej posłanki Nowej Lewicy i Polski 2050 na listach Koalicji Obywatelskiej, skoro w trójkącie Nowa Lewica, Polska 2050-PSL i KO była już częścią dwóch pierwszych "wierzchołków" opozycyjnej figury.
Martwi mnie to, że opozycja pójdzie prawdopodobnie w trójkątnym układzie
Hanna Gill-Piątek, posłanka niezależna
- Ja myślę, że trójkąt ma zawsze ostre rogi. Ja bym wolała koło, które jest w stanie się potoczyć ku przyszłości. Oczywiście marzenia o tym, aby była wspólna lista, prawdopodobnie będą marzeniami ściętej głowy, Lewica zapowiada, że pójdzie do wyborów sama. Ja się w tej chwili nie wiążę z żadną formacją. Ja kibicuję wszystkim planom po stronie opozycji demokratycznej. Ale martwi mnie to, że opozycja pójdzie prawdopodobnie w trójkątnym układzie - jest ryzyko, że po wyborach okaże się, że jako opozycja mamy więcej głosów, ale misja tworzenia rządu pójdzie do ugrupowania, które zdobyło głosów najwięcej - a wtedy prawdopodobnie będzie to PiS. Nie chciałabym się obudzić w takim scenariuszu, lepiej się umówić wcześniej, lepiej zakopać topory wojenne i zacząć rozmowę o tym, jak chcemy przebudowywać Polskę po rządach PiS - mówiła.
W kontekście odejścia z Polski 2050 Gill-Piątek mówiła, że "sojusz ugrupowania, który budowała przez dwa i pół roku, rysujący się na horyzoncie, to nie jest jej bajka". Jak dodała jest to "sojusz ludowo-konserwatywny z PSL-em".
- Polska 2050 mieściła się w czymś, co nazywam chrześcijańską socjaldemokracją. Natomiast ta formuła będzie musiała ulec ograniczeniu - dodała w kontekście współpracy Polski 2050 z PSL.