W 2022 r. posłowie złożyli 8045 interpelacji poselskich – to aż o połowę mniej niż w 2020 r., kiedy to wpłynęło ich aż 15 988, a w 2021 r. – 12 842 (spadek o jedną czwartą). O tysiąc – rok do roku – spadła również liczba zapytań poselskich, o blisko 100 wzrosła natomiast liczba pytań w sprawach bieżących. Interpelacje kierują do organów państwa – ministrów i premiera – przede wszystkim posłowie opozycji. Dlaczego posłowie już nie pytają?
– Bo stało się to bezcelowe. Rząd albo pytania ignoruje, albo zwleka, albo odpowiada w wymijający sposób. Doszło do tego, że musimy pytać instytucje centralne podległe ministerstwom, bo system kontroli poselskiej działań państwa całkowicie się wypaczył. Mamy do czynienia z patologią, jakiej nigdy nie było – mówi nam Cezary Tomczyk, były szef Kancelarii Premiera Ewy Kopacz, poseł KO.
Tomczyk próbuje się dowiedzieć, ilu funkcjonariuszy policji chroni podczas wyjazdów w Polskę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. By uzyskać te informacje zwrócił się do wszystkich komend wojewódzkich, miejskich i powiatowych – wysłał aż kilkadziesiąt pism. – Odpowiedź otrzymałem tylko od jednej – podkreśla poseł Tomczyk.
Najwięcej interpelacji w tej kadencji Sejmu skierowano do ministra zdrowia (ponad 7 tys.)
Podobnego zdania jest Andrzej Rozenek, poseł PPS, dziennikarz, który w ciągu niespełna czterech lat kadencji złożył 307 interpelacji. – Arogancja i pogarda władzy dotyka całej opinii publicznej, także dziennikarzy i parlamentarzystów. Składanie interpelacji obecnie mija się z celem. Nie możemy zmusić urzędu, by wykonał swoje obowiązki – ocenia Rozenek. Jak dodaje, widać to także po tym, że rząd wprowadził tzw. pseudokonferencje. – Można zadać tylko jedno pytanie, jeśli to pytanie się nie spodoba, następuje szydzenie z dziennikarza. Takie standardy nie istnieją w żadnym państwie demokratycznym, a wyłącznie totalitarnym. Wszyscy jesteśmy już tym zmęczeni – zauważa poseł PPS. Rozenek wskazuje, że rząd potrafi wycofać niewygodną interpelację pod pretekstem błędu formalnego. – Spotkałem się z taką sytuacją ostatnio, kiedy wysłałem pytania o wypłatę ekwiwalentu pieniężnego za mieszkanie w czasach Biura Ochrony Rządu. Rzecz niespotykana – podkreśla.