Tusk na konferencji prasowej mówił o ostatnich incydentach z udziałem policjantów. Wspomniał o odpaleniu przez komendanta głównego policji, Jarosława Szymczyka, granatnika w swoim gabinecie, a także o wypadku radiowozu, którym policjanci - z niejasnych powodów - przewozili dwie nastolatki oraz o incydencie z 10 stycznia, gdy w dniu miesięcznicy smoleńskiej do mieszkania wynajętego przez działaczy Lotnej Brygady Opozycji, korzystając ze strażackiego wysięgnika, zajrzeli policjanci.
Aktywiści z Lotnej Brygady Opozycji wynajęli mieszkanie w budynku przy ul. Królewskiej. Mieli megafony, przez które mieli - gdyby prezes Prawa i Sprawiedliwości pojawił się na placu Piłsudskiego - wykrzykiwać swoje hasła. W dniu miesięcznicy przed budynkiem pojawiły się siły policyjne oraz wóz strażacki z wysięgnikiem, za pomocą którego dwóch policjantów znalazło się na wysokości okien mieszkania zajmowanego przez aktywistów. Nagranie z mieszkania na drugim piętrze kamienicy przy ul. Królewskiej udostępniono na profilu LBO w mediach społecznościowych. W materiale widać dwóch policjantów w koszu strażackiego wysięgnika.
Czytaj więcej
W dzień miesięcznicy smoleńskiej do mieszkania wynajętego przez działaczy Lotnej Brygady Opozycji, korzystając ze strażackiego wysięgnika, zajrzeli policjanci. Aktywiści pytali o podstawę prawną działań funkcjonariuszy oraz częstowali ich kawą i rogalikami.
- Z wielką troską patrzę na to, co dzieje się z polską policją - mówił w czasie konferencji prasowej Donald Tusk, który poruszył ten temat mimo że żaden z dziennikarzy nie zapytał o te sprawę. Tusk mówił, że jest zaniepokojony działaniem policji m.in. jako ojciec.