Sondaż: Opozycja z wyraźną większością w Sejmie

Skuteczność kilku list wyborczych opozycji zależy od tego, czy któraś z partii nie spadnie pod próg wyborczy – uważa prof. Ewa Marciniak, politolożka z UW.

Publikacja: 06.11.2022 22:30

Jarosław Kaczyński od kilku miesięcy mobilizuje elektorat, bo sondaże dla PiS nie są korzystne

Jarosław Kaczyński od kilku miesięcy mobilizuje elektorat, bo sondaże dla PiS nie są korzystne

Foto: PAP/Tomasz Waszczuk

Według najnowszego sondażu dotyczącego preferencji partyjnych, sporządzonego przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospospoliej”, zmniejszają się szanse Prawa i i Sprawiedliwości na zbudowanie po wyborach większości rządzącej.

To kolejne badanie, w którym deklarowana frekwencja wyborcza jest wysoka. W porównaniu np. z badaniem z końca września, tym razem frekwencja wzrasta o 2 pkt proc., do 52,2 proc: 38,5 proc. badanych deklaruje, że „zdecydowanie” pójdzie głosować, a 13,7 proc., że „raczej” podejmie taką decyzję. O 10 pkt proc. mniej wskazań niż we wrześniu to odpowiedzi na „nie”.

Czytaj więcej

W Polsce płatność tylko kartą? Kaczyński: Co ja bym miał robić, jakby nie było gotówki?

Kolejność bez zmian

Miejsca zajmowane przez poszczególne partie nie zmieniły się. Prowadzi PiS z 33,7 proc. poparcia (wzrost o niecały punkt), druga jest KO – 27,6 proc. (wzrost o,9), Polska 2050 – 10,9 (wzrost o 1,3), Lewica 10,1 (wzrost o 0,8), PSL – 5,7 (spadek o 0,5) i Konfederacja (spadek o 0,2).

Wahania poparcia są więc nieznaczne. Jednak najważniejsza w powyborczych układankach jest zdolność do utworzenia większości rządzącej, a ta (zakładając, że wybory odbyłyby się teraz), staje się dla Zjednoczonej Prawicy coraz bardziej nieosiągalna.

W przybliżonym podziale mandatów, wg systemu d’Hondta, w zależności od wziętych pod uwagę zmiennych, PiS nie może liczyć na utworzenie rządu, nawet wspólnie z Konfederacją, ponieważ wywalczy (w zależności od przyjętej metody liczenia) od 192 do 205 mandatów poselskich.

Foto: Rzeczpospolita

Na podstawie prognozy biorącej pod uwagę zróżnicowanie między partiami wynikające ze szczegółowych rezultatów ostatnich wyborów parlamentarnych opozycja, czyli KO, Polska 2050, Lewica i PSL, może liczyć na ok. 253–254 mandaty. I to przy założeniu, że nie dochodzi do blokowania list. W porównaniu z wyliczeniami wg danych z sondażu październikowego liczba mandatów możliwych do zdobycia przez opozycję wzrosła o ok. 5–6 miejsc.

Opozycja wraca

W kalkulatorze przeliczeniowym zastosowano też zasadę, że ugrupowanie, które w danym okręgu miało w poprzednich wyborach „poparcie wyższe/niższe niż w całym kraju, również w tej symulacji będzie miało w tym okręgu odpowiednio wyższe/niższe poparcie”.

Natomiast przy użyciu metody czysto arytmetycznej, nieuwzględniającej rozkładu głosów w wyborach w 2019 roku i zróżnicowania w okręgach, PiS zdobywa ok. 192 mandaty, Konfederacja 1, KO – 158, Polska 2050 – 45, Lewica – 43, a PSL – 21. Co daje opozycji jeszcze większą przewagę w parlamencie. Może też wskazywać, że pierwszą batalię toczącej się już kampanii przed wyborami w 2023 roku na razie wygrywa opozycja. O co chodzi w tej rozgrywce? Przede wszystkim o mobilizowanie własnego, żelaznego elektoratu.

– Można powiedzieć, że intensywna aktywność liderów partii opozycyjnych i typ narracji tworzony przez nich w mediach wpływa na to, że osoby, które już są sympatykami albo kiedyś były zwolennikami konkretnej partii, mają poczucie, że ich liderzy znów są znaczący na scenie politycznej – mówi prof. Ewa Marciniak, politolog z UW.

Czytaj więcej

Kukiz mówi, że z przyjemnością zagłosuje za odwołaniem Ziobry

Jej zdaniem liderzy nie są już tak przegrani jak po wyborach prezydenckich, a ich aktywność sprawia że znów są ważni i liczą się w politycznej grze. – Elektorat przez to też zyskuje poczucie ważności, a ludzie chcą się identyfikować z tymi, którzy mają większe szanse wyborcze – dodaje prof. Marciniak.

Czy to oznacza, że teraz lepszą trampoliną stało się dla opozycji kilka list wyborczych? – To zależy od tego, czy i kto ewentualnie wypadłby z sejmowego układu – mówi politolożka. – Na razie zagrożone jest PSL, co nie znaczy, że nie da sobie rady albo że nie wejdzie w koalicję z partią Szymona Hołowni – analizuje.

Według najnowszego sondażu dotyczącego preferencji partyjnych, sporządzonego przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospospoliej”, zmniejszają się szanse Prawa i i Sprawiedliwości na zbudowanie po wyborach większości rządzącej.

To kolejne badanie, w którym deklarowana frekwencja wyborcza jest wysoka. W porównaniu np. z badaniem z końca września, tym razem frekwencja wzrasta o 2 pkt proc., do 52,2 proc: 38,5 proc. badanych deklaruje, że „zdecydowanie” pójdzie głosować, a 13,7 proc., że „raczej” podejmie taką decyzję. O 10 pkt proc. mniej wskazań niż we wrześniu to odpowiedzi na „nie”.

Pozostało 87% artykułu
Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?