W środę Prokuratura Krajowa opublikowała w swym serwisie internetowym "protokoły wyjaśnień i zeznań Marcina W.". Publikację zapowiedział wcześniej minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska).
Sprawa ma związek m.in. z publikacją "Newsweeka". Tygodnik przeprowadził dziennikarskie śledztwo, które wykazało, że nagrania z tzw. afery taśmowej, czyli nagrania polityków związanych z PO, które zarejestrowano w warszawskich restauracjach, zanim trafiły do mediów (jako pierwszy opublikował je tygodnik "Wprost") zostały sprzedane do Rosji. Dowodem na taki obrót sprawy miały być zeznania Marcina W., wspólnika Marka Falenty, biznesmena, który miał zlecić nagrywanie polityków w restauracjach. Falenta został za to skazany na 2,5 roku więzienia.
Czytaj więcej
Pięć protokołów zeznań wspólnika Marka Falenty budzi duże wątpliwości co do jego wiarygodności. Brakuje w nich informacji z prokuratury, w jaki sposób i z jakim efektem zweryfikowała jego sensacje.
Po publikacji tygodnika Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej i premier z lat 2007-2014 wezwał do powołania komisji śledczej. - Uważam, że właściwie dzisiaj nie mamy innego wyjścia, ponieważ prokuratura nie jest godna zaufania - powiedział. - W tej konkretnej sytuacji chyba tylko komisja śledcza, niezależna od pana Ziobry i od pana Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u, dlaczego w ciągu pierwszych trzech lat rządów PiS-u Polska została tak mocno uzależniona od rosyjskiego węgla - dodał Tusk.
W oświadczeniu dla mediów Ziobro powiedział, że Tusk postawił prokuraturze "nieprawdziwe i bezpodstawne zarzuty (...) dotyczące zaniechania wyjaśniania procesowych informacji pochodzących od pana Marcina W. oraz ukrywania tychże".