Agenci FBI zabrali z Mar-a-Lago, rezydencji Donalda Trumpa na Florydzie, 11 zestawów tajnych dokumentów dotyczących bezpieczeństwa narodowego, w tym niektórych oznaczonych jako ściśle tajne – wynika z zapisów upublicznionych w piątek w sądzie federalnym na Florydzie. Do przeszukania posiadłości byłego prezydenta, na podstawie nakazu wydanego przez Departament Sprawiedliwości, doszło w ubiegły poniedziałek podczas nieobecności Trumpa, który przebywał wówczas w Nowym Jorku. Władze federalne zdecydowały się na ten krok po ponad roku negocjacji dotyczących materiałów z Białego Domu, które wraz z byłym prezydentem, wbrew przepisom, zawędrowały do jego prywatnej rezydencji na Florydzie.
Czytaj więcej
Agenci FBI, którzy w poniedziałek przeszukali dom byłego prezydenta Donalda Trumpa w Mar-a-Lago na Florydzie, zabrali 11 zestawów tajnych dokumentów - podał "The Wall Street Journal".
W ubiegłym roku przedstawiciele National Archives, których misją jest zachowywanie spuścizny po prezydentach Stanów Zjednoczonych – od oficjalnych dokumentów, także tajnych, po niewinnie wyglądające notatki – zaczęli podejrzewać, że Donald Trump zabrał z Białego Domu ważne dokumenty, które mogą dotyczyć bezpieczeństwa narodowego. Tym bardziej że za swojej bytności w Białym Domu nie przejawiał przywiązania do przepisów i często za jego kadencji dokumenty trafiały w niepożądane ręce, nie były prawidłowo archiwizowane, albo były przez prezydenta rwane na kawałki czy wyrzucane do ubikacji.
Oddał dużo, ale nie wszystko
W styczniu tego roku Trump przekazał 15 pudełek materiałów, które trafiły do Departamentu Sprawiedliwości, a ten rozpoczął dochodzenie i wydał nakaz zwrócenia dodatkowych dokumentów. W czerwcu jego prawnicy podpisali oświadczenie, że wszelkie tajne materiały z Białego Domu, jakie znajdowały się w Mar-a-Lago, zostały zwrócone do rządowego archiwum. Mimo to w ubiegły poniedziałek agenci FBI znaleźli jeszcze kilkanaście zestawów dokumentów oznaczonych jako tajne lub poufne. Aby uzyskać nakaz rewizji, prokuratura musiała przekonać sędziego, że jest podejrzenie, że doszło do złamania przepisów.
Według ustawy o szpiegostwie z 1917 r. posiadanie dokumentów dotyczących obronności kraju, bez pozwolenia i bez względu na to, czy są tajne czy nie, jest przestępstwem, za które grozi do dziesięciu lat więzienia.