Czy PiS jest impregnowane na afery? Sprawa handlarza bronią, ze sprzedażą respiratorów wydaje się mało interesować Polaków i też wydaje się, że rząd mało sobie z niej robi.
Polacy stali się mało czuli na afery pisowskie. W naszym państwie funkcjonuje przepis na aferę pisowską. Afera się wydarza, oczywiście za zgodą państwa, za zgodą służb, za zgodą decydentów; później jest pozorowane śledztwo, następnie jest pozorowany list gończy, a później następuje ucieczka, a w konsekwencji brak odpowiedzialności i akt zgonu. Taki przepis zastosowano ws. kupna respiratorów od handlarza bronią. Sprawa jest bardzo poważna, bo chodzi o nasze pieniądze. Każdy z nas płaci składki na ubezpieczenie społeczne. To są środki, które trafiają do budżetu państwa na wyposażenie szpitali, na urządzenia, takie jak respiratory. W jaki sposób ta afera zostanie rozliczona w sytuacji, kiedy państwo doprowadziło do tego, że list gończy okazał się fikcją – był wydany przez prokuraturę, a jednocześnie był schowany do szuflady?
Międzynarodowy list gończy za handlarzem został wystawiony po jego śmierci. Ile budżet państwa mógł stracić na interesach z Andrzejem I.?
Nasze ustalenia z posłem Dariuszem Jońskim są następujące: to ok. 100 mln zł. Na tę kwotę składa się 50 mln, które nie zostały zwrócone do budżetu Ministerstwa Zdrowia. Handlarz bronią 14 kwietnia 2020 r. otrzymał tzw. zaliczki przedpłaty wypłacone poza jakimkolwiek trybem – ta formuła nawet nie była uzgodniona w umowie, którą podpisał Janusz Cieszyński – ale handlarz bronią dostarczał również respiratory niekompletne, niespełniające elementarnych standardów jakościowych.
Czytaj więcej
Prokuratura posiada niepotwierdzone informacje o śmierci Andrzeja I., który na zlecenie rządu miał w czasie pandemii COVID-19 dostarczyć respiratory.