W środę minister obrony narodowej zatwierdził zamówienia z Korei Południowej dla polskiego wojska. Polska ma od koreańskich dostawców kupić blisko tysiąc czołgów K2 (dostawy mają rozpocząć się w tym roku), ponad 600 samobieżnych haubic K9 oraz 48 lekkich myśliwców FA-50. Wcześniej Polska przekazała część swojego uzbrojenia Ukrainie, która została zaatakowana przez wojska rosyjskie. Na początku czerwca prezydent Andrzej Duda powiedział w wywiadzie, że Polska wysłała na Ukrainę ponad 240 czołgów, prawie 100 pojazdów opancerzonych oraz "mnóstwo różnego rodzaju uzbrojenia" - w sumie broń o wartości prawie dwóch miliardów dolarów. Z kolei kilka dni temu szef biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego potwierdził, że na Ukrainę dotarły z Polski polskie czołgi PT-91 Twardy, czyli zmodernizowane T-72.
Stawiamy na artylerię, na wojska pancerne.
Pytany o zakup czołgów Mariusz Błaszczak powiedział w czwartek w radiowej Jedynce, że Polska zamówiła wcześniej też amerykańskie Abramsy. - Abramsy w trochę starszej wersji trafią do Polski w przyszłym roku, w tej najnowszej wersji - za dwa lata. Ale my dążymy do tego, żeby zmienić całą naszą flotę pancerną. My dążymy do tego, żeby polskie siły lądowe były najsilniejsze w Europie, najsilniejsze jeżeli chodzi oczywiście o Sojusz Północnoatlantycki, i to zrobimy - zadeklarował szef MON.
Czytaj więcej
Departament Obrony USA ogłosił kolejny pakiet pomocy dla Ukrainy, który obejmie dodatkowe systemy artylerii rakietowej wysokiej mobilności (HIMARS), amunicję oraz bezzałogowce Phoenix Ghost.
Dodał, że współpraca z Koreą Południową ma charakter strategiczny, "polegający na tym, że pierwsze egzemplarze trafią w tym roku na wyposażenie Wojska Polskiego". - Pierwsze egzemplarze będą wyprodukowane w Korei, kolejne będą wyprodukowane w Polsce - zaznaczył.