Premier Morawiecki jest kaprysem Kaczyńskiego, co ten sam potwierdził w wywiadzie mówiąc, że jest szefem rządu z jego nadania. Z fanaberią prezesa partia się pogodziła, ale nikt nie chce się godzić z tym, że Kaczyński zrobił z Morawieckiego twarz kampanii PiS. W partii jest niezadowolenie z tego, jak szef rządu radzi sobie z kolejnymi kryzysami, i obawa, że premier prowadzi PiS w przepaść. W PiS nie wierzą, że twarz porażek rządu może być twórcą wyborczego sukcesu partii.
Ciężka polityczna zima
Ostatnie dni pokazują, że premier okazuje się słabym ogniwem. Nie zabezpieczył polskich dostaw węgla, mimo że minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w lutym na piśmie ostrzegała przed brakami. W trakcie kryzysu węglowego szef rządu w wyniku politycznych gierek odwołuje kompetentnego pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego. A na dodatek obwinia Unię Europejską o kryzys węglowy, choć jako pierwszy i najgłośniej wnioskował za embargiem na węgiel z Rosji. Rząd proponuje Polakom pieniądze na węgiel, którego nie można kupić. Służby dosłownie pozwoliły zniknąć handlarzowi bronią od respiratorów. Afera mailowa szefa Kancelarii Premiera ma swój ciąg dalszy i pokazuje, że rządzący próbowali wpływać nawet na wyniki sondaży. A kasy z Krajowego Planu Odbudowy jak nie było, tak nie ma.
Spychologia – to strategia polityczna premiera Morawieckiego.
To tylko część „zasług” twarzy kampanii wyborczej PiS. Jeśli dodać do tego, że na pomoc premierowi objeżdżającemu Polskę z wizytami gospodarczymi ruszył Jarosław Kaczyński, który opowiada nieprawdę o sukcesach w Pcimiu Daniela Obajtka, twierdzi, że hasło „Polacy, nic się nie stało” wymyśliła opozycja, a młodzież atakuje za „bycie pod wpływem smartfonów”, to frustracja w partii rządzącej jest uzasadniona. Tym bardziej że PiS czeka ciężka polityczna zima. A inflacja i kryzys energetyczny sprawią, że rząd będzie musiał się borykać z jeszcze większymi problemami w roku wyborczym 2023.
Lenistwo opozycji
Spychologia – to strategia polityczna premiera Morawieckiego. PiS rządzi siedem lat, a za wszystkie niepowodzenia obwinia Donalda Tuska, Brukselę, Putina i opozycję. Dla twardego elektoratu PiS ta narracja jest akceptowalna, ale PiS nie wygra kolejnych wyborów tylko dzięki swoim wyborcom. Po ośmiu latach rządów PO-PSL Polacy mieli dosyć rządów Tuska i premier Ewy Kopacz. Straszenie PiS-em nie pomogło Platformie w utrzymaniu władzy. Mimo wszystko PiS wchodzi w buty PO i straszy konkurencją, samemu nie potrafiąc już zaproponować nic konstruktywnego. Kolejne programy socjalne tylko pogłębią inflację. Wręczanie pieniędzy tym, którzy muszą kupić węgiel, którego nie ma, dzieli społeczeństwo. Wiadomo, że większość tych, którzy dostaną po 3 tys. zł na węgiel, nie da rady kupić luksusowego surowca i wyda pieniądze na coś innego. A dwie trzecie społeczeństwa zostało bez wsparcia rządu. Ci, którzy grzeją gazem, będą musieli sami ponosić koszty drożyzny.
Prezes i premier jeżdżą po Polsce i starają się wywołać tematy zastępcze, podobnie jak media sprzyjające władzy. Jednak nie da się ukryć, że premier nie ma sukcesów, co wkrótce będzie odczuwalne również dla PiS. Jeśli w roku wyborczym rząd pójdzie na wojnę z UE, której Polacy są w większości zwolennikami, i Polska nie dostanie pieniędzy z Brukseli, to partia Kaczyńskiego będzie mogła się pakować. Otwarcie kolejnych frontów, kiedy wychodzą nowe afery rządu, a Polacy zmagają się z problemami finansowymi, pogrąży władzę. PiS może uratować tylko opozycja.