Włoski premier był w środę gotowy kontynuować misję na czele rządu, ale pod warunkiem, że wszyscy dotychczasowi koalicjanci poprą jego program. Postawił twarde warunki pozostania w Pałacu Chigi. Najważniejszy to utrzymanie w koalicji wszystkich dotychczasowych ugrupowań, a w szczególności Ruchu Pięciu Gwiazd (M5S), którego przywódca Giuseppe Conte wywołał w minionym tygodniu kryzys polityczny, wycofując poparcie dla Draghiego.
W wieczornym głosowaniu Draghi formalnie uzyskał wotum zaufania. Na sali posiedzeń obecnych było było 192 senatorów, ale zagłosowało tylko 133, z czego 95 za wotum dla premiera, a 38 przeciwko. Nie było głosów wstrzymujących się.
Ponieważ Liga Mattea Salviniego, konserwatywna Forza Italia Silvia Berlusconiego i Ruch Pięciu Gwiazd nie głosowały za rządem jedności narodowej, premier Draghi prawdopodobnie zrezygnuje z urzędu. „Po uzyskaniu wyników Senatu premier Mario Draghi opuścił Pałac Chigi, by najprawdopodobniej udać się na Kwirynał, by spotkać się z prezydentem Włoch Sergio Mattarellą” - podała telewizja RAI. Później jednak sprostowała tę informację, zaznaczając, że do spotkania Draghiego z Mattarellą dojdzie zapewne dopiero w czwartek.
Teoretycznie Mattarella nie musi rozpisywać przedterminowych wyborów. Konstytucja pozwala mu na miejsce Draghiego mianować innego polityka o dużym autorytecie i powierzyć mu kierowanie rządem do normalnego terminu głosowania w czerwcu 2023 r.
Włochy, które po drugiej wojnie światowej miały blisko 70 rządów, są przywykłe do kryzysów politycznych. Nigdy jednak nie organizowano tu wyborów jesienią, bo to uniemożliwiałoby przyjęcie budżetu.