W ostatnich wystąpieniach, wygłoszonych w czasie tournée po Polsce, prezes PiS podnosił wątek dotyczący osób transpłciowych.
- Wyobraźmy sobie, że ktoś z panów tutaj siedzących przychodzi w pewnym momencie do swojej pracy i mówi: „Proszę państwa, ja nie jestem Władysław, ja jestem Zosia. No i według tego, co nam zalecają z Zachodu, wszyscy powinni się temu podporządkować, bo inaczej się urażą. A dlaczego jestem Zosia? No bo... może jutro będę z powrotem Władysławem, ale dzisiaj jestem Zosia” - powiedział Jarosław Kaczyński w Grudziądzu.
Jeżeli gdzieś jest moda, by Krysia została Stasiem, a Staś Krysią, to nie znaczy, by w Polsce była taka moda. Po prostu tyle
- Oczywiście ktoś się może z nami nie zgadzać, ma lewicowe poglądy. Uważa, że każdy z nas może w pewnym momencie powiedzieć, że teraz, do tej pory, do godziny - jest w tej chwili koło wpół do szóstej - byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą – mówił z kolei prezes PiS we Włocławku. - Bo przecież lewica uważa, że tak powinno być. I należy tego przestrzegać. Mój szef w pracy, dajmy na to, czy nawet moja koleżanka, czy mój kolega powinni się do mnie zwracać już tym razem w formie żeńskiej. No, można mieć takie poglądy, dziwne co prawda. Ja bym to badał, ale... - dodał Kaczyński i się zaśmiał.
Parlamentarzystki Lewicy zgłosiły w sprawie wypowiedzi prezesa PiS wnioski do Komisji Etyki Poselskiej. W środę przewodnicząca komisji Monika Falej z Lewicy poinformowała, że oba wnioski zostały odrzucone. Za ich rozpatrzeniem zagłosowała sama Falej i posłanka PO Izabela Mrzygłocka. Przeciwni byli z kolei poseł PiS Jacek Świat i Jan Łopata z PSL. Tym samym doszło do remisu i zabrakło większości. „To pokazuje, kto godzi się na odbieranie godności osobom. Kto godzi się na szydzenie, poniżanie” - napisała Falej na Twitterze.