Kaczyński, który kontynuuje tournee po Polsce (w sobotę występował w Białymstoku i Bielsku Podlaskim), tłumaczył w Ostrowcu Świętokrzyskim, że prowadzona po 1989 roku polityka nie była liberalizmem, tylko „darwinizmem społecznym”, co prowadziło do dzielenia społeczeństwa. - Ale to nie wszystko. Trzeba było odrzucić także tę pedagogikę. Bo w Polsce przez wiele, wiele lat - i zresztą w wielu wypadkach trwa to dalej, bo przecież mamy wolność słowa, wolność nauczania - uprawiano pedagogikę wstydu. Poniżano naród polski. Szerzono ojkofobię, czyli niechęć, nienawiść do własnego narodu, pogardę do siebie samych. Temu myśmy się przeciwstawili i przeciwstawiamy się nadal, i będziemy się przeciwstawiać - mówił.
Według Kaczyńskiego, PiS zakwestionowało myślenie, że „nie można, że nie ma pieniędzy”. - Powiedzieliśmy, że są pieniądze, tylko są rabowane na gigantyczną skalę; że same tylko rabunki na VAT wynoszą dziesiątki, setki miliardów złotych - przekonywał. Wskazywał przy tym na wzrost wpływów do budżetu. - Dzięki temu możemy prowadzić politykę pomocy społecznej - to w tym roku jest już przeszło 600 mld zł - politykę senioralną, politykę skierowaną wobec tych najmłodszych: Maluch plus, 500 plus, etc. - powiedział. Chwalił też „kolejne ofensywy inwestycyjne” i zapowiadał, że „tych pieniędzy będzie jeszcze więcej i było przedtem też niemało”. - Możemy iść do przodu, możemy zmieniać Polskę - podkreślił prezes PiS. - Każdy obiektywny człowiek powie, że dzisiaj Polska zmienia się w oczach, zmienia się na lepsze - dodał.
Kaczyński po raz kolejny mówił, że „w Polsce ciągle tempo wzrostu płac jest minimalnie wyższe niż tempo inflacji, choć według ostatnich danych GUS wynagrodzenia już za inflacją nie nadążają. Przeciętne płace w sektorze przedsiębiorstw wciąż dynamicznie rosną, w maju były o 13,5 proc. wyższe niż rok wcześniej – podał GUS w poniedziałek. Ale jeśli te podwyżki porównać do wzrostu cen, który w maju wyniósł aż 13,9 proc., to okazuje się, że wynagrodzenia w firmach realnie spadły (jak wylicza GUS) o 0,3 proc.
Czytaj więcej
Realny spadek płac to niezbyt dobra informacja dla naszych portfeli i poziomu życia oraz perspektyw wzrostu PKB. Ale może przyniesie ograniczenie galopady cen.
- Będziemy robić wszystko, żeby połączyć rzeczy rzeczywiście trudne do połączenia, tzn. nie uderzyć mocno w społeczeństwo, w miliony pracujących ludzi i jednocześnie doprowadzić do tego, że inflacja będzie spadała - zapowiadał Kaczyński w Ostrowcu Św. Przekonywał, że inflacja nie jest winą rządu. - Niestety dotykają nas też kryzysy. Walczyliśmy ze skutkami pandemii COVID-19, uratowaliśmy wiele miejsc pracy. Ale był też atak na polsko-białoruską granicę, który twardo odparliśmy. Wojna na Ukrainie to nie tylko kryzys militarny, ale gospodarczy. Wojna na Ukrainie to inflacja. Ale według opozycji to nasz rząd odpowiada za inflację na całym świecie - to bezczelność tak mówić - stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości.