Zaplanowana na środę uroczystość w Pałacu Prezydenckim – powołanie nowych ministrów – nie zapowiadała się na zaskakującą. Wszystko było jasne w chwili, gdy decyzję o swoim odejściu z rządu ogłosił w wywiadzie dla PAP prezes PiS Jarosław Kaczyński. Mimo to uroczystość okazała się niespodzianką z zupełnie innego powodu.
PiS wzmocniło swoje sejmowe zaplecze o trzy osoby z koła poselskiego Polskie Sprawy. Agnieszka Ścigaj (która do Sejmu dostała się w 2019 roku ze wspólnej listy PSL–Koalicji Polskiej i Kukiz’15) dołączyła do rządu premiera Mateusza Morawieckiego i będzie (w randze ministra członka Rady Ministrów) zajmować się szeroko pojętym tematem integracji społecznej. Poza tym wicepremierem został Mariusz Błaszczak, a do rządu trafili Zbigniew Hoffmann i Włodzimierz Tomaszewski (zastąpi Michała Cieślaka).
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda dokonał zmian w rządzie. Wicepremierem został Mariusz Błaszczak. Do rządu dołączyli Agnieszka Ścigaj, Włodzimierz Tomaszewski i Zbigniew Hoffmann.
Razem z Agnieszką Scigaj rząd mają wspierać posłowie Andrzej Sośnierz i Zbigniew Girzyński. To oznacza trzy szable więcej dla PiS w kluczowych głosowaniach. Politycy koła Polskie Sprawy unikają w wypowiedziach dla mediów słów o „koalicji”, mówią o merytorycznej współpracy.
Ale nie wszyscy. Czwarty poseł koła Polskie Sprawy Paweł Szramka złożył w środę rezygnację. Co to w praktyce znaczy? Sejmowe kuluary w środę huczały wręcz od pogłosek i interpretacji. – Ten niewielki z pozoru ruch ma daleko idące konsekwencje na dalszą część kadencji – twierdzi jeden z naszych rozmówców.