W czwartek rano do Kijowa przybyli premier Włoch Mario Draghi, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz oraz prezydent Rumunii Klaus Iohannis. Przywódcy odwiedzili miejscowość Irpień w obwodzie kijowskim oraz spotkali się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Na wspólnej konferencji prasowej po zakończeniu rozmów Macron powiedział, że czterej przywódcy wspierają nadanie Ukrainie statusu państwa kandydującego do Unii Europejskiej. - Włochy chcą widzieć Ukrainę w Unii Europejskiej - oświadczył Mario Draghi.
Komentując wizytę politycy opozycji zwracali uwagę, że w stolicy Ukrainy zabrakło przedstawiciela Polski. "W Kijowie zastępuje nas prezydent Rumunii. Dobrze, że będzie rozsądny głos naszego regionu ale szkoda, że nacjonaliści z ZP tak zdegradowali naszą pozycję międzynarodową" - skomentował europoseł PO Radosław Sikorski, były szef MSZ. Poseł KO Paweł Kowal ocenił, że w Kijowie "z Draghim, Macronem i Scholzem powinien być premier Polski". Z kolei były wicepremier Grzegorz Schetyna (były lider PO) wyraził pogląd, że "PiS prowadzi niepotrzebnie antyunijną politykę zagraniczną". Jego zdaniem, w Kijowie "po oczach bije nieobecność Morawieckiego i faktyczny koniec Trójkąta Weimarskiego".
Czytaj więcej
Polska „zamiast przewodzić takim wizytom, jest w nich pomijana” - powiedział europoseł Radosław Sikorski, były szef MSZ, komentując wizytę w Kijowie przywódców Francji, Niemiec, Rumunii i Włoch.
Na tę krytykę w mediach społecznościowych odpowiedział premier Mateusz Morawiecki. "Gdy pojechaliśmy jako pierwsi do ostrzeliwanego Kijowa, to mówili, że niepotrzebnie. Gdy przeprowadziliśmy pierwsze konsultacje międzyrządowe – mówili że to bez sensu. Gdy 3 miesiące po naszej wizycie pojechali inni, to pytają dlaczego nas tam nie ma" - napisał szef polskiego rządu. "Nasza kochana opozycja znowu przegrała w nierównej walce z logiką" - dodał.
Odpowiadając na słowa Sikorskiego rzecznik rządu Piotr Müller napisał, że "szkoda, że (Scholz, Macron, Draghi i Iohannis - red.) nie pojechali 15 marca z nami". "Ważne, że dzięki zdecydowanej postawie Polski i krajów regionu, zachodnie państwa UE zmieniają podejście do sankcji oraz Rosji" - dodał w mediach społecznościowych Müller.