Boris Johnson pozostaje na stanowisku szefa Partii Konserwatywnej i w fotelu premiera.
Sam fakt, że podjęto decyzję o przeprowadzeniu głosowania nad wotum nieufności wobec Johnsona świadczy, iż nad aferami z nielegalnymi imprezami w siedzibie premiera w czasie pandemii nie udało się przejść do porządku dziennego. Nie załatwiły sprawy liczne przeprosiny Johnsona i deklaracja, że przejmuje pełną odpowiedzialność za nieprawidłowości, ani nałożona na niego kara policyjna. Johnson nie rozważał podania się do dymisji.
W szeregach Partii Konserwatywnej narastała opozycja, co doprowadziło do uruchomienia procedury wewnątrzpartyjnego wotum nieufności. – Jest to szansa na zakończenie wielomiesięcznych spekulacji – brzmiało poniedziałkowe oświadczenie biura premiera. Sam Johnson wysłał list do posłów partii, przedstawiając swe polityczne osiągnięcia w postaci brexitu, sukcesów w walce z pandemią i zdecydowanego wsparcia dla Ukrainy.
Czytaj więcej
Brytyjski premier Boris Johnson prawdopodobnie zostanie poddany głosowaniu nad wotum zaufania. Jego przeciwnicy z Partii Konserwatywnej oczekują, że w poniedziałek rano zostanie ono ogłoszone.
Zgodnie z procedurą warunkiem przeprowadzenie głosowania było złożenie odpowiednich wniosków w formie listów do przewodniczącego odpowiedniego organu Partii Konserwatywnej przez co najmniej 15 proc. posłów partii, czyli nie mniej niż 54 deputowanych. Napłynęły w ostatnim czasie, lecz niektórzy autorzy byli przeciwni uruchomieniu procedury przed rozpoczęciem uroczystości jubileuszu królowej Elżbiety. W poniedziałek sprawa ruszyła i głosowanie zapowiedziano na godziny wieczorne.