Obecnie w elektronicznym Systemie Informacji Medycznej (SIM) zbierany jest szereg danych dotyczących udzielonych świadczeń medycznych. Miałyby zacząć trafiać też do niego informacje o implantach, alergiach, grupach krwi oraz ciążach. Przewiduje to projekt rozporządzenia, który w listopadzie nagłośnił senator KO Krzysztof Brejza, nadając mu nazwę „rejestru ciąż”.
Pomysł wzbudził ogromne kontrowersje. Jego krytycy obawiali się, że rejestr może posłużyć do sprawdzania, które kobiety poddały się niemal nielegalnej obecnie aborcji. Ministerstwo Zdrowia odpowiadało, że informacja o ciąży ma wielkie znaczenie, gdy np. trzeba ratować zdrowie kobiety w sytuacji nagłej.
Czytaj więcej
Czołowe instytucje pytają o sens pomysłu ministerstwa. Ono zdania nie zmienia.
Przekonywało, że przyjęcie projektu jest konieczne. Mimo to prace nad nim utknęły.
Tak wynika z wpisów w oficjalnym Rządowym Procesie Legislacyjnym (RCL). Najnowsze noszą daty z 8 listopada, czyli sprzed niemal pół roku, gdy projekt był kierowany do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych. Jakie stanowiska wpłynęły do Ministerstwa Zdrowia, tego z RCL już się nie dowiemy. To o tyle sugestywne, że resort jeszcze pod koniec 2021 r. przygotował tabelę z zestawieniem uwag. W trybie dostępu do informacji publicznej uzyskała ją fundacja Panoptykon, którą ministerstwo poinformowało, że obecnie analizuje uwagi i pracuje nad raportem z konsultacji, który zostanie udostępniony w RCL.