Czerwone linie kanclerza Olafa Scholza

Berlin czyni wszystko, aby nie doprowadzić do przeniesienia się wojny w Ukrainie poza granice tego kraju. Niemiecka ostrożność na tym się nie kończy.

Publikacja: 23.03.2022 22:07

Czerwone linie kanclerza Olafa Scholza

Foto: AFP

Nie ma mowy o wstrzymaniu importu rosyjskiej ropy i gazu z dnia na dzień, gdyż doprowadziłoby to do gospodarczej recesji w Niemczech. Sankcje nałożone na Rosję będą z czasem jeszcze bardziej odczuwalne w miarę ich zaostrzania. Ale nie mogą uderzyć w państwa europejskie mocniej niż w „przywódców Rosji”. Berlin sprzeciwia się bezpośredniemu zaangażowaniu NATO w wojnę, co oznacza, że odrzuca wszelkie propozycje ustanowienia strefy zakazu lotów w Ukrainie i wysłania tam misji NATO, chociaż czyni to „z ciężkim sercem” – w taki sposób zdefiniował Olaf Scholz stanowisko Berlina w środowym wystąpieniu w Bundestagu.

Kanclerz nie powiedział nic na temat dostaw broni dla Ukrainy, co jest milczącym potwierdzeniem słów szefowej resortu obrony Christine Lambrecht (też z SPD), która kilka dni temu oświadczyła, iż Bundeswehra nie ma już nic do przekazania armii ukraińskiej. Nie wykluczyła jednak zakupów broni dla Ukrainy, która ma tam zostać dostarczona. W tajemnicy i bez rozgłosu, jeżeli wierzyć zapewnieniom.

Czytaj więcej

Kanclerz Niemiec: Bojkot rosyjskiej energii zagroziłby "setkom tysięcy miejsc pracy"

Jak wynika z sondażu instytutu Civey dla „Spiegla”, większość (53 proc.) Niemców opowiada się za dostawami broni do Ukrainy. Przeciwko jest jedna trzecia. Co ciekawe, za dozbrajaniem Ukrainy jest 70 proc. zwolenników ugrupowania Zielonych, więcej niż sympatyków CDU/CSU (60 proc.), FDP (59 proc.), SPD (57 proc.), nie mówiąc już o AfD (24 proc .) i postkomunistycznej Die Linke (17 proc.).

Znani niegdyś z pacyfizmu Zieloni są obecnie najlepiej ocenianą partią w kontekście reakcji na wojnę w Ukrainie, a szefowa dyplomacji Annalena Baerbock najbardziej popularnym politykiem w rządzie Scholza. To wiele mówi o zmianie nastawienia niemieckiego społeczeństwa, które jeszcze nie tak dawno darzyło większym zaufaniem Władimira Putina niż Donalda Trumpa.

Kanclerz wykorzystał środową debatę w Bundestagu do podkreślenia wagi diametralnego zwrotu w niemieckiej polityce wobec Rosji oraz sferze obronności. Jak zapewnił, trwają intensywne prace nad konkretyzacją programu dozbrojenia Bundeswehry zgodnie z planem przeznaczenia już w tym budżecie jednorazowo 100 mld euro oraz 2 proc. PKB rocznie na obronę.

Takie propozycje wymagają zmiany konstytucji, do czego partiom koalicji rządowej potrzebne jest wsparcie opozycji. Mogą liczyć jedynie na CDU/CSU, która domaga się gwarancji, że dodatkowe środki na Bundeswehrę nie zostaną uszczuplone poprzez przeznaczenie ich części na inne cele.

– Putin nie chce usłyszeć prawdy, niszczy nie tylko Ukrainę, ale i przyszłość Rosji – mówił kanclerz, przypominając, że jest w stałym kontakcie zarówno z prezydentem Zełenskim, jak i władcą Kremla. Jak podkreślił, to władze w Kijowie mają wyłączne prawo decydowania o losach swego narodu i nikt z zewnątrz nie powinien niczego narzucać. Było to odniesienie do pojawiającej się w przestrzeni publicznej informacji, jakoby Niemcy i Francja miały skłaniać Kijów do zaakceptowania niekorzystnych warunków zawieszenia broni.

W niemieckich mediach wystąpienie Scholza nie znalazło szczególnego uznania. Oceniano je jako zbyt zachowawcze.

– Niemcy są zaniepokojone i przestraszone. Kierunek został wyznaczony, ale nie wiadomo, jak szybko i jak daleko Niemcy mają się poruszać po tej drodze. Przeważa obawa, że szybkie uniezależnienie się od dostaw energii i surowców prowadzi do nadmiernego osłabienia Niemiec, co mogłoby również podważyć pozycję w stosunku do samej Rosji – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Kai-Olaf Lang z berlińskiego think tanku Wissenchaft und Politik. Zwraca uwagę, że stary paradygmat polityki wschodniej (Ostpolitik) zawiódł, ale nowy jeszcze się nie pojawił. – Paradygmat siły i aktywnego powstrzymywania Rosji, stosowany na przykład przez Polskę, jest trudny do pogodzenia z dotychczas dominującą ideą niemieckiej tożsamości strategicznej – mówi Lang.

Nie ma mowy o wstrzymaniu importu rosyjskiej ropy i gazu z dnia na dzień, gdyż doprowadziłoby to do gospodarczej recesji w Niemczech. Sankcje nałożone na Rosję będą z czasem jeszcze bardziej odczuwalne w miarę ich zaostrzania. Ale nie mogą uderzyć w państwa europejskie mocniej niż w „przywódców Rosji”. Berlin sprzeciwia się bezpośredniemu zaangażowaniu NATO w wojnę, co oznacza, że odrzuca wszelkie propozycje ustanowienia strefy zakazu lotów w Ukrainie i wysłania tam misji NATO, chociaż czyni to „z ciężkim sercem” – w taki sposób zdefiniował Olaf Scholz stanowisko Berlina w środowym wystąpieniu w Bundestagu.

Pozostało 84% artykułu
Polityka
Donald Trump na wojnie z mediami. Chce milionów od tych, które go krytykują
Polityka
Abchazja: Protestujący przejęli kontrolę nad parlamentem i siedzibą rządu
Polityka
Tusk szykuje Europę na Trumpa. Planuje reorganizację UE
Polityka
Wybory prezydenta Ukrainy w przyszłym roku? Zełenski miałby z kim przegrać
Materiał Promocyjny
Ładowanie samochodów w domu pod każdym względem jest korzystne
Polityka
Donald Trump ogłosił, że zdrowiem Amerykanów zajmie się Robert F. Kennedy Jr.