Jesteśmy bliżej czy dalej rosyjskiej inwazji na Ukrainę?
Obawiam się, że bliżej. W ostatnich kilkunastu godzinach miały przejść desantowce rosyjskie z portu w Syrii przez Dardanele i Bosfor na Morze Czarne, zapewne do Sewastopola, po to, żeby tam wziąć zaopatrzenie, żołnierzy i być może, żeby je użyć do desantu na Mariupol albo Odessę.
Czytaj więcej
To jest sytuacja, niestety coraz częstsza w polskim parlamencie. Pani marszałek (Elżbieta) Witek bez uzgodnienia z prezydium Sejmu samowolnie podjęła decyzję o uczczeniu pamięci kogoś, kto wzbudza gigantyczne emocje i kontrowersje - mówił w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską poseł Nowej Lewicy, Krzysztof Śmiszek.
Do Polski przyjechał premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. Spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim, żeby porozmawiać o napięciach wokół Ukrainy. Jaką rolę Polska może odegrać w łagodzeniu tych napięć?
Nie wiem, czy to jest kwestia łagodzenia napięć, bo te napięcia wywołuje prezydent Rosji swoimi agresywnymi ćwiczeniami wojskowymi i domniemanym atakiem na Ukrainę. Raczej nie chodzi o łagodzenie napięć, tylko o skuteczne odstraszanie. Tutaj Wielka Brytania działa prawidłowo, najpierw wysyłając rakiety przeciwpancerne Ukrainie, teraz wzmacniając wschodnią flankę NATO. Dobrze, że poniewczasie Polska przystępuje do tej gry dyplomatycznej, ale nie jest kreatorem wydarzeń. Najpierw byliśmy słuchaczem, teraz jesteśmy dopraszani. Dobrze, tylko to my powinniśmy zarządzać tym kryzysem od początku, bo jesteśmy jedynym krajem NATO i Unii Europejskiej, który graniczy tak z Rosją, jak i z Ukrainą. Mamy w tym znacznie większą stawkę niż np. Francja.