Czemu nie chce się pan zrzec immunitetu?
Rzecz nie polega na chceniu czy niechceniu. Chciałbym to z całą mocą podkreślić, że akcja przeciwko mnie nosi od początku znamiona ataku politycznego. Zaczęła się dokładnie w dniu, kiedy zostałem wybrany na marszałka Senatu. Wcześniej byłem senatorem, przez lata konsultantem krajowym do spraw chirurgii klatki piersiowej, radnym, członkiem międzynarodowych towarzystw, dyrektorem szpitala, kierownikiem kliniki. Nie było słowa na temat jakichkolwiek moich przewin. Jako jeden z pierwszych w Polsce dyrektorów szpitala zaprosiłem prokuratora tej samej prokuratury, która mnie teraz ściga, do szpitala, żeby wytłumaczył lekarzom i pielęgniarkom, co podpada pod korupcję, a co nie.
Są pacjenci, którzy pana oskarżają...
Proszę pamiętać, że oprócz kilku osób (a przesłuchano podobno ponad 200), być może podstawionych czy fanatycznie popierających PiS, które mnie oskarżają, zgłosił się do mnie odważny i uczciwy człowiek, mój były pacjent, który zeznał w prokuraturze pod imieniem i nazwiskiem, że był przekupywany, aby mnie oczernić. Nie podjęto tego wątku. Ta władza nie cofnie się przed niczym. Prokuratura nie jest niezależna, stała się zbrojnym ramieniem partii rządzącej. To sposób prowadzenia polityki przez partię rządzącą. Marzeniem tej władzy niewątpliwie jest, żeby w świetle kamer niby przypadkowo obecnego reżimowego medium agenci wpadali mi do domu i próbowali robić cyrk i hucpę...