Tłumaczyła, że już od jakiegoś czasu była w PO outsiderką i ostatecznie drogi jej i partii się rozeszły.
- Nadszedł taki moment, że ja i Platforma jesteśmy w innym miejscu i nikt tu nie jest winny - stwierdziła.
Posłanka przyznała, że rozważała opcję odejścia z polityki - albo zaangażowania się w "projekt, w który uwierzy".
A że uważa, iż nadrzędnym celem jest obecnie odsunięcie PiS od władzy, a w tym celu trzeba wygrać wybory, uznała, że nie uda się to Platformie, która, jej zdaniem, "straciła moc wygrywania wyborów".