Są potrzebne, takie aby były efektywne, a nie efektowne i idealistyczne. Jestem zwolennikiem polityki twardego stąpania po ziemi, a nie polityki marzeń. Chociaż te marzenia trzeba oczywiście mieć. Twarda polityka tego co mnie przez ostatnie 10 lat nauczyła, to to, że nie można myśleć życzeniowo, tylko trzeba myśleć pragmatycznie. My proponujemy dwa bloki. To przykład pragmatycznego myślenia. Bo nie można zmieścić na jednej liście tak różnorodnych postaci jak Klaudia Jachira czy Marek Biernacki. To nie zda egzaminu. Nasi przeciwnicy skupiają się tylko na różnicach ideologicznych.
PO nie przesądza o konfiguracji, tylko mówi, ile mandatów musi być łącznie – 276.
Taka koalicja już mogłaby w Sejmie być. I mogła skutecznie wygrać z PiS co najmniej dwa razy.
Po pierwsze, przy „piątce dla zwierząt" mogliśmy pokonać PiS, po drugie, wrzucając w Senacie temat wpisania członkostwa Polski w UE do konstytucji. Projekt trafiłby do Sejmu, a wtedy PiS musiałoby się określić. Kiedy zgłaszaliśmy te propozycje opozycji, nie było akceptacji. Szczególnie dziwi i boli mnie ta druga sprawa. Trzeba było powiedzieć PiS: „sprawdzam”. Gdyby PiS zmienił z nami Konstytucję, to byśmy byli wygrani, gwarantując obecność w UE. Gdyby opowiedzieli się przeciwko, to znaczyłoby że przypuszczenia o tym, że PiS świadomie osłabia pozycję Polski w Europie jest prawdziwą strategią na wyjście Polski z UE. Bylibyśmy „wygrani” niezależnie od wyników.
Był sondaż IPSOS dla OKO.press, który pokazywał, że 62 proc. ankietowanych nie ma przekonania, iż opozycja jest gotowa, by dobrze rządzić.
O tym właśnie mówię – program, konkretna oferta. Co chcemy zmienić, poprawić. Jesteśmy w stanie stworzyć rząd. Dlatego zacząłem od konkretnych problemów, od edukacji, od tego, co za chwilę może się wydarzyć. Czyli np. od powodzi, która może nas wkrótce dotknąć. Takich opadów śniegu nie było od dawna. To może się zakończyć wielką katastrofą na wiosnę. A Wody Polskie zlikwidowały tak naprawdę gospodarkę wodną i meliorację w Polsce. Takie rzeczy trzeba nazywać i przedstawić własne propozycje. Trzeba mówić o tym, że PiS zwiększa obciążenia podatkowe. Podatek cukrowy, podatek od spółek komandytowych, teraz podatek od reklam, który prowadzi do likwidacji wolnych, niezależnych mediów. Mamy kontrpropozycję: w trakcie kryzysu na dwa lata żadnych nowych podatków – to nasz podstawowy postulat. Tylko i wyłącznie inwestycje, inwestycje, inwestycje. Premier Morawiecki obiecywał w swoim planie stopę inwestycji na poziomie 25%, jest 17 proc. Gdzie te inwestycje? Brakuje wsparcia dla samorządu. Fundusz Inwestycji Lokalnych to przede wszystkim fundusze dla swoich, promocja działaczy PiS. My te pieniądze podzielimy w inny sposób, sprawiedliwy. To co się teraz dzieje, to granda.