W piątek belgijskie władze ogłosiły pewne złagodzenie ograniczeń związanych z koronawirusem. Rząd zdecydował jednocześnie, że aby przedłużyć ważność certyfikatu covidowego, po pięciu miesiącach od drugiej dawki szczepionki na COVID-19 należy przyjąć dawkę przypominającą. Bez certyfikatu nie można wejść do restauracji, kin, muzeów i innych miejsc publicznych. W niedzielę w Brukseli odbyła się kolejna demonstracja przeciwników obostrzeń i certyfikatów covidowych.
- Nie sprzeciwiamy się rozwiązaniom koronawirusowym jako takim. Jesteśmy przeciw niedemokratycznym metodom ich tworzenia - powiedział "The Brussels Times" Tom Meert, jeden z organizatorów protestu. Organizatorzy przekazali, że protestują w obronie wolności, demokracji, praw człowieka i konstytucji. - Otwarta debata to najlepsza szczepionka przeciw zatruciu społeczeństwa polaryzacją - mówił w rozmowie z VRT Meert. Zaznaczył, że poprzez demonstrację protestujący chcą pokazać, że duża i wciąż rosnąca grupa ludzi uważa, że nie jest słuchana.
Czytaj więcej
Myślę, że w ciągu następnych dni i tygodni liczby nowych zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 będą w Polsce bardzo duże - powiedział Waldemar Kraska. W rozmowie z Polsat News wiceminister zdrowia nie wykluczył dalszego skrócenia okresu kwarantanny oraz przekazał, kiedy w Polsce będzie można przejść nad koronawirusem "do porządku dziennego" jak nad wirusem grypy.
Organizatorzy - organizacja Europeans United, oddziały World Wide Demonstration oraz kilkaset stowarzyszeń z całej Europy - spodziewali się 100 tysięcy uczestników, według policji w proteście wzięło udział ok. 50 tys. osób. Początkowo demonstracja miała charakter pokojowy. Manifestanci z wielu państw przeszli ulicami miasta od dworca Bruxelles-Nord w kierunku parku du Cinquantenaire, następnie wygłoszone zostały przemówienia.