Lider PO Donald Tusk odwiedził w Mińsku Mazowieckim firmę zajmującą się produkcją moskitier i żaluzji. Po spotkaniu były premier wystąpił na konferencji prasowej. Podczas konferencji mówił o tym, w jak trudnej sytuacji znaleźli się obecnie mali przedsiębiorcy w Polsce.
- Rok temu za transport kontenera, z półproduktami, które są potrzebne do produkcji płacili 16 tys. zł z kawałkiem, teraz płacą 60 tys. zł. Nie muszę tłumaczyć, co oznacza ta jedna dana. Zawartość tego kontenera też podrożała i to o ponad 100 proc. - mówił były premier.
Czytaj więcej
Ludzie pracujący w Polsce swoją ciężką robotę zaczynają w Polsce od rana - mówił Donald Tusk w czasie porannej wizyty w piekarni w Kościanie (Wielkopolska).
- Przyszła pandemia, ten zakład nie załapał się na żadną tarczę, przyszła drożyzna, a na koniec (właściciel) dostał jeszcze po kościach niektórymi przepisami "Polskiego Ładu", to jest taki gwóźdź do trumny niemalże - ocenił Tusk.
- Ofiarami tej sytuacji są także mieszkańcy Mińska Mazowieckiego i samorząd Mińska. Bo tutaj produkcja trochę siądzie, PIT będzie mniejszy, co spowoduje, że dochody gminy będą wyraźnie mniejsze. Wchodzimy w moment krytyczny z punktu widzenia i przedsiębiorców, i pracowników, i mieszkańców - kontynuował.