Czarnek odniósł się do zarzutów stawianych mu przez część polityków opozycji i środowisk edukacyjnych, w których mówi się, m.in. o upolitycznieniu szkół i podporządkowaniu ich sobie za pomocą rozszerzenia uprawnień kuratorów oświaty, którzy bezpośrednio podlegają Ministerstwu Edukacji i Nauki.
- Kurator oświaty jest organem nadzoru pedagogicznego nie od dzisiaj, nie od wejścia w życie naszej ustawy, tylko od wielu lat. Kurator miał przecież zawsze dostęp do treści, które chciały przekazywać organizacje pozarządowe w szkole. Nie ma czegoś takiego jak autonomia szkół, nie ma czegoś takiego jak decentralizacja szkół, to są rzeczy o których mówili wczoraj posłowie (opozycji - red.), ale w kompletnym oderwaniu od rzeczywistości prawnej Rzeczpospolitej Polskiej. W polskim systemie prawnym są dwa organy, które prowadzą szkołę - gminy i powiaty, które zajmują się infrastrukturą szkolną, a z drugiej strony mamy organ nadzoru pedagogicznego. Czyli ten organ, który ma dbać o treści przekazywane dzieciom w szkołach - podkreślił polityk.
Nie ma czegoś takiego jak autonomia szkół, nie ma czegoś takiego jak decentralizacja szkół, to są rzeczy o których mówili wczoraj posłowie (opozycji red.), ale w kompletnym oderwaniu od rzeczywistości prawnej Rzeczpospolitej Polskiej.
Czarnek przedstawił następnie procedurę odwołania dyrektora przez kuratora oświaty.
- Kurator oświaty - od kilkudziesięciu lat - sprawdza treści, które są przekazywane dzieciom w szkołach i prowadzi w nich kontrole. Następnie - po kontroli - kurator sporządza zalecenia pokontrolne. Jeśli dyrektor szkoły nie wykonywałby zaleceń pokontrolnych kuratora, wtedy będzie on miał możliwość wyznaczenia mu dodatkowego terminu na realizację tych zaleceń. Jeśli dyrektor nie zrealizowałby tych zaleceń, wtedy kurator będzie mógł wnioskować do organu prowadzącego o odwołanie dyrektora. O jaką dyktaturę chodzi? Czy życzycie sobie państwo, żeby w szkołach funkcjonowali dyrektorzy, którzy lekceważą zalecenia nadzoru pedagogicznego? Przecież to nie występuje w żadnym zakładzie pracy - mówił minister.