Moskwa odbudowuje imperium, a niemiecka antyimperialistyczna lewica ją wspiera

Dotyczy to zarówno partii Lewicy (Die Linke) mającej 39 posłów w Bundestagu, jak i wielu małych skrajnie lewicowych ugrupowań, które w ostatni weekend demonstrowały i organizowały konferencje.

Publikacja: 10.01.2022 21:00

Berlin, 9 stycznia. Aktywiści tureckiej Maoistycznej Partii Komunistycznej przy grobie Róży Luksembu

Berlin, 9 stycznia. Aktywiści tureckiej Maoistycznej Partii Komunistycznej przy grobie Róży Luksemburg

Foto: Jerzy Haszczyński

„Wojna i trupy to ostatnia nadzieja bogatych. Ręce precz od Rosji i Chin!” – pod takim hasłem odbywała się w sobotę Międzynarodowa Konferencja Róży Luksemburg, organizowana przez skrajnie lewicową gazetę „Junge Welt”, założoną przez młodzieżówkę komunistyczną w NRD.

– Imperialiści zagrażają Rosji, okrążyli ją, nie możemy być obojętni – mówił mi następnego dnia 80-letni emeryt pochodzący z dawnej NRD. Spotkaliśmy się na ważnej uroczystości dla lewicy różnych odmian, na cmentarzu we wschodnioberlińskiej dzielnicy Lichtenberg. W miejscu pamięci socjalistów są groby założycieli Niemieckiej Partii Komunistycznej Róży Luksemburg i Karla Liebknechta. Zabitych przez nacjonalistyczną organizację paramilitarną 103 lata temu. Emeryt wykazał się dużą odwagą, wymachiwał flagą SPD. Rządzący socjaldemokraci uważani są przez większość uczestników niedzielnej uroczystości za zdrajców, służących kapitalizmowi. Podobnie jak Zieloni oraz Die Linke, której liderzy przyszli na cmentarz z samego rana, złożyli goździki na grobach i zniknęli. Po nich pojawiło się kilka tysięcy, głównie młodych, aktywistów skrajnie lewicowych ugrupowań, także tureckich, kurdyjskich, palestyńskich czy z Indochin. Zazwyczaj do Luksemburg i Liebknechta dołączali trzecie „L” – Lenina.

– Trudno wyróżnić któreś z tej trójki, wszyscy są dla nas ważni – powiedziała „Rz” Christa Wolfer, szefowa regionalnego oddziału Leninowsko-Markistowskiej Partii Niemiec (LMPD), emerytowana nauczycielka. LMPD uważa, że w Związku Radzieckim wszystko było w porządku do czasu „zdrady socjalizmu” przez Nikitę Chruszczowa, który w 1956 r. odciął się od stalinizmu. Stalin „co prawda zrobił parę błędów”, ale bez niego nie byłoby zwycięstwa nad faszyzmem.

Czytaj więcej

Zielony Berlin kreśli czerwoną linię

Die Linke powstała z połączenia dziedziczki komunistycznej partii z NRD i twardej lewicy o korzeniach w zachodnich Niemczech. Już wcześniej postulowała utworzenie systemu bezpieczeństwa wraz z Rosją. Domagała się wycofania żołnierzy Bundeswehry z flanki wschodniej NATO (Niemcy dowodzą batalionem sojuszu na Litwie). W zeszłym roku trochę wygasiła antynatowską retorykę, bo liczyła, że po odejściu Angeli Merkel znajdzie się w rządzie razem z Zielonymi i SPD. Powstał gabinet tych dwóch lewicowych ugrupowań z liberalną FDP. Zmieniła się też sytuacja międzynarodowa: Kreml zagroził inwazją na Ukrainę i postawił Zachodowi ultimatum, którego przyjęcie oznaczałoby podporządkowanie NATO decyzjom Rosji.

Die Linke uznali, że należy je spełnić. Najważniejsza przedstawicielka tej partii w Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu Sevim Dagdelen stwierdziła w zeszłym tygodniu, że Rosji należą się „nowe, wiążące gwarancje” bezpieczeństwa. NATO musi wykluczyć przyznanie członkostwa Ukrainie i Gruzji. Trzeba też zrezygnować z elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Rumunii. Nie do przyjęcia jest jej zdaniem grożenie unieruchomieniem gazociągu Nord Stream 2 („nie służy prawdziwemu odprężeniu”).

„Wojna i trupy to ostatnia nadzieja bogatych. Ręce precz od Rosji i Chin!” – pod takim hasłem odbywała się w sobotę Międzynarodowa Konferencja Róży Luksemburg, organizowana przez skrajnie lewicową gazetę „Junge Welt”, założoną przez młodzieżówkę komunistyczną w NRD.

– Imperialiści zagrażają Rosji, okrążyli ją, nie możemy być obojętni – mówił mi następnego dnia 80-letni emeryt pochodzący z dawnej NRD. Spotkaliśmy się na ważnej uroczystości dla lewicy różnych odmian, na cmentarzu we wschodnioberlińskiej dzielnicy Lichtenberg. W miejscu pamięci socjalistów są groby założycieli Niemieckiej Partii Komunistycznej Róży Luksemburg i Karla Liebknechta. Zabitych przez nacjonalistyczną organizację paramilitarną 103 lata temu. Emeryt wykazał się dużą odwagą, wymachiwał flagą SPD. Rządzący socjaldemokraci uważani są przez większość uczestników niedzielnej uroczystości za zdrajców, służących kapitalizmowi. Podobnie jak Zieloni oraz Die Linke, której liderzy przyszli na cmentarz z samego rana, złożyli goździki na grobach i zniknęli. Po nich pojawiło się kilka tysięcy, głównie młodych, aktywistów skrajnie lewicowych ugrupowań, także tureckich, kurdyjskich, palestyńskich czy z Indochin. Zazwyczaj do Luksemburg i Liebknechta dołączali trzecie „L” – Lenina.

Polityka
Maria Kalesnikawa spotkała się z ojcem. Los białoruskiej opozycjonistki był nieznany od 500 dni
Polityka
Koniec Gruzji, jaką znamy? Nadchodzi poważny kryzys polityczny
Polityka
Marco Rubio na czele dyplomacji USA. Ukraina schodzi na drugi plan
Polityka
Przedterminowe wybory w Niemczech. Ustalono datę
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Polityka
CNN: Wiadomo kto zajmie się walką z nielegalną imigracją w administracji Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje