Przed rokiem zgromadzony w Waszyngtonie tłum zwolenników ówczesnego prezydenta USA Donalda Trumpa wdarł się na Kapitol. Wcześniej ustępujący prezydent wygłosił przed Białym Domem przemówienie, w którym kolejny raz podważał rezultat wyborów prezydenckich z listopada 2020 r., w których przegrał z kandydatem Partii Demokratycznej Joe Bidenem. Trump twierdził, że to on wygrał i że Demokraci próbują mu odebrać zwycięstwo. Po zakończeniu wystąpienia prezydenta jego zwolennicy przeszli pod Kapitol, gdzie trwało posiedzenie obu izb Kongresu w sprawie zatwierdzenia Bidena jako prezydenta-elekta, a następnie wtargnęli do budynku Kapitolu. Po kilku godzinach uczestnicy wydarzeń zostali usunięci z terenu kompleksu przez siły policyjne. W wyniku wydarzeń śmierć poniosło 5 osób, ponad 100 funkcjonariuszy zostało rannych. Do tej pory zarzuty w sprawie usłyszało ponad 700 osób, a ponad 70 skazano.
W rocznicę szturmu na Kapitol przemówienia w Waszyngtonie wygłosili prezydent i wiceprezydent Stanów Zjednoczonych.
Harris: Bez obrony demokracja nie przetrwa
Kamala Harris stwierdziła, że 6 stycznia 2021 r. amerykańska demokracja padła ofiarą ataku. Mówiła o datach, które zapisały się w zbiorowej pamięci Amerykanów. W tym kontekście wspomniała o ataku na Pearl Harbor, zamachach z 11 września i wydarzeniach z 6 stycznia 2021 r. - Tego dnia byłam nie tylko wiceprezydentem-elektem, ale też senatorem. Rano byłam wtedy na Kapitolu - zaznaczyła.
Oto prawda: były prezydent USA stworzył i rozpowszechnił sieć kłamstw o wyborach z 2020 r.
- Celem ekstremistów, którzy przemierzali te korytarze, były nie tylko życia wybranych liderów. To, co chcieli upodlić i zniszczyć, to nie tylko budynek, zresztą uświęcony. Atakowali instytucje, wartości, ideały, stworzone i bronione przez pokolenia Amerykanów, które za nie maszerowały, pikietowały i przelewały krew - powiedziała.