Z kuluarów toczących się w Wiedniu negocjacji w sprawie powrotu do porozumienia atomowego z Iranem płyną informacje, że dalsze rozmowy nie mają sensu, jeżeli w pierwszych tygodniach lutego nie nastąpi przełom. Zależy to głównie od Teheranu oraz USA. Negocjacje rozpoczęły się wiosną 2021 roku po decyzji administracji prezydenta Joe Bidena o powrocie do JCPOA, czyli porozumienia atomowego wypowiedzianego w 2018 r. przez Donalda Trumpa. Działało ono przez trzy lata: USA stopniowo znosiły sankcje, a Iran zrezygnował z produkcji wzbogaconego uranu.
Siedem rund obecnych negocjacji nie przyniosło prawie żadnego postępu. Iran domaga się niezmiennie, aby USA zniosły nałożone przez Trumpa sankcje, co w pierwszej kolejności umożliwiłoby eksport ropy naftowej. – Musimy osiągnąć punkt, w którym irańską ropę będzie można sprzedawać łatwo i bez żadnych ograniczeń, a pieniądze w obcej walucie będą wpływać na konta bankowe Iranu – oświadczył Hosejn Amir-Abdollahian, szef irańskiej dyplomacji. Prócz tego Iran chce zabezpieczeń wykluczających powtórne wprowadzenie sankcji, zarówno wobec Iranu, jak i firm innych państw.
Amerykanie domagają się bezwarunkowych zobowiązań Teheranu przestrzegania zapisów JCPOA, przede wszystkim zaprzestania wzbogacania uranu do poziomu umożliwiającego konstrukcję ładunku wybuchowego i zatrzymania prac 20 tys. wysoko wydajnych wirówek. Waszyngton nie jest skłonny do zniesienia sankcji bez twardych gwarancji Iranu potwierdzonych przez inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, która od dawna nie ma dostępu do irańskich instalacji atomowych.
Czytaj więcej
Irańska telewizja państwowa poinformowała, że Iran wystrzelił rakietę, która miała wynieść na orbitę satelitę przenoszącego trzy urządzenia. Nie jest jednak jasne czy jakikolwiek obiekt został wyniesiony na orbitę - informuje AP.
W Wiedniu delegacje Iranu oraz USA nie siedzą nawet przy jednym stole negocjacyjnym, gdyż nie zgadza się na to Teheran. Amerykanie zajmują więc osobne pomieszczenia i są na bieżąco informowani przez pozostałych sygnatariuszy, czyli przedstawicieli Wielkiej Brytanii, Francji, Chin, Rosji oraz Niemiec. Wszystkim, bez wyjątku, zależy na tym, aby Iran nie zdobył broni jądrowej. Nikt nie ma przy tym wątpliwości, że Teheran jest o krok od uzyskania odpowiedniej ilości wzbogaconego do 90 proc. uranu, aby skonstruować pierwszy ładunek atomowy. Uspokajająco zabrzmiały w tym kontekście na początku grudnia ubiegłego roku słowa dyrektora CIA Billa Burnsa, który twierdził, że w Teheranie nie zapadła jeszcze decyzja o przygotowaniach do uzbrojenia jednej z irańskiej rakiet w ładunek tego rodzaju. Mógłby z łatwością dosięgnąć Izraela, który jest głównym wrogiem państwa ajatollahów.