Ajatollahowie przeciągają atomową strunę

Podczas rozmów w Wiedniu Teheran gra na czas, rozbudowując swój potencjał nuklearny. USA tracą cierpliwość. Podobnie Izrael.

Publikacja: 04.01.2022 18:04

30 grudnia 2021 r., nieujawniona lokalizacja w Iranie. Start rakiety Simorgh, która miała umieścić s

30 grudnia 2021 r., nieujawniona lokalizacja w Iranie. Start rakiety Simorgh, która miała umieścić satelitę na orbicie, co się raczej nie udało. Iran dysponuje całą gamą rakiet bojowych o zasięgu nawet 3 tys. km, na których mogą być zainstalowane ładunki jądrowe

Foto: AFP

Z kuluarów toczących się w Wiedniu negocjacji w sprawie powrotu do porozumienia atomowego z Iranem płyną informacje, że dalsze rozmowy nie mają sensu, jeżeli w pierwszych tygodniach lutego nie nastąpi przełom. Zależy to głównie od Teheranu oraz USA. Negocjacje rozpoczęły się wiosną 2021 roku po decyzji administracji prezydenta Joe Bidena o powrocie do JCPOA, czyli porozumienia atomowego wypowiedzianego w 2018 r. przez Donalda Trumpa. Działało ono przez trzy lata: USA stopniowo znosiły sankcje, a Iran zrezygnował z produkcji wzbogaconego uranu.

Siedem rund obecnych negocjacji nie przyniosło prawie żadnego postępu. Iran domaga się niezmiennie, aby USA zniosły nałożone przez Trumpa sankcje, co w pierwszej kolejności umożliwiłoby eksport ropy naftowej. – Musimy osiągnąć punkt, w którym irańską ropę będzie można sprzedawać łatwo i bez żadnych ograniczeń, a pieniądze w obcej walucie będą wpływać na konta bankowe Iranu – oświadczył Hosejn Amir-Abdollahian, szef irańskiej dyplomacji. Prócz tego Iran chce zabezpieczeń wykluczających powtórne wprowadzenie sankcji, zarówno wobec Iranu, jak i firm innych państw.

Amerykanie domagają się bezwarunkowych zobowiązań Teheranu przestrzegania zapisów JCPOA, przede wszystkim zaprzestania wzbogacania uranu do poziomu umożliwiającego konstrukcję ładunku wybuchowego i zatrzymania prac 20 tys. wysoko wydajnych wirówek. Waszyngton nie jest skłonny do zniesienia sankcji bez twardych gwarancji Iranu potwierdzonych przez inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, która od dawna nie ma dostępu do irańskich instalacji atomowych.

Czytaj więcej

Irańska telewizja informuje o wystrzeleniu rakiety z satelitą

W Wiedniu delegacje Iranu oraz USA nie siedzą nawet przy jednym stole negocjacyjnym, gdyż nie zgadza się na to Teheran. Amerykanie zajmują więc osobne pomieszczenia i są na bieżąco informowani przez pozostałych sygnatariuszy, czyli przedstawicieli Wielkiej Brytanii, Francji, Chin, Rosji oraz Niemiec. Wszystkim, bez wyjątku, zależy na tym, aby Iran nie zdobył broni jądrowej. Nikt nie ma przy tym wątpliwości, że Teheran jest o krok od uzyskania odpowiedniej ilości wzbogaconego do 90 proc. uranu, aby skonstruować pierwszy ładunek atomowy. Uspokajająco zabrzmiały w tym kontekście na początku grudnia ubiegłego roku słowa dyrektora CIA Billa Burnsa, który twierdził, że w Teheranie nie zapadła jeszcze decyzja o przygotowaniach do uzbrojenia jednej z irańskiej rakiet w ładunek tego rodzaju. Mógłby z łatwością dosięgnąć Izraela, który jest głównym wrogiem państwa ajatollahów.

W Jerozolimie nikt nie kryje, że Izrael przygotowuje się od dawna na fiasko rozmów w Wiedniu. – Wydałem rozkaz w sprawie przygotowań do ewentualnego ataku prewencyjnego na Iran – oświadczył Benny Gantz, izraelski minister obrony w czasie grudniowej wizyty w USA. – Uczynimy wszystko, co trzeba, aby uniemożliwić Iranowi konstrukcję ładunku atomowego – zapewnia David Barnea, szef Mosadu. Jedną z opcji jest zmasowany atak cybernetyczny na irańskie urządzenia. Tej metody próbowano już wcześniej, jak i bezpośrednich akcji dywersyjnych. Iran twierdzi, że śmierć kilku naukowców zaangażowanych w program nuklearny jest dziełem Mosadu. Izrael nie zaprzecza.

Izraelskie bombardowanie irańskich instalacji jest opcją ostateczną, której nikt nie chce. Izrael jest zdecydowany, podobnie jak cztery dekady temu, gdy jego lotnictwo zbombardowało reaktor atomowy w Iraku. Irańskie instalacje są jednak ukryte w skalnych korytarzach.

Z kuluarów toczących się w Wiedniu negocjacji w sprawie powrotu do porozumienia atomowego z Iranem płyną informacje, że dalsze rozmowy nie mają sensu, jeżeli w pierwszych tygodniach lutego nie nastąpi przełom. Zależy to głównie od Teheranu oraz USA. Negocjacje rozpoczęły się wiosną 2021 roku po decyzji administracji prezydenta Joe Bidena o powrocie do JCPOA, czyli porozumienia atomowego wypowiedzianego w 2018 r. przez Donalda Trumpa. Działało ono przez trzy lata: USA stopniowo znosiły sankcje, a Iran zrezygnował z produkcji wzbogaconego uranu.

Pozostało 85% artykułu
Polityka
Wybory prezydenckie w USA: Donald Trump i Kamala Harris na remis
Polityka
Koalicja skrajnych partii na wschodzie Niemiec? AfD mówi o zdradzie ideałów
Polityka
Von der Leyen i wąski krąg władzy
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta